No icon

Świat

CHINY URUCHAMIAJĄ NAJWIĘKSZY NA ŚWIECIE PROJEKT PRODUKCJI WODORU NA MONGOLSKIEJ PUSTYNII PRZY WYKORZYSTANIU ENERGII Z PANELI FOTOWOLTAICZNYCH

Chiński rząd cesarza Xi Jinpinga od dawna doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że same panele słoneczne nie rozwiązują problemu deficytu energii w najmniejszym stopniu, są kompletnie zbyteczne, wbrew statystykom nie wnoszą absolutnie nic do bilansu energetycznego, ich udział jest iluzoryczny i choć prąd rzeczywiście wytwarzają, na miarę swej niewielkiej wciąż sprawności nie przekraczającej 20% w najlepszym przypadku, to nie jest on wykorzystywany lecz stanowi parę pompowaną w gwizdek na koszt całego społeczeństwa danego kraju.
 
Co więcej,  wielkie farmy fotowoltaiczne są w istocie destrukcyjne, niszczą pola uprawne przyczyniając się do deficytu żywności, trwale zaśmiecają środowisko zarówno betonowymi konstrukcjami powstrzymującymi potężne żagle paneli solarnych przed uleceniem z wiatrem w powietrze, jak i użytymi do brudnej  produkcji, toksycznymi składnikami. Natomiast badania przeprowadzone niedawno w Emiratach Arabskich sugerują, że ich duże, czarne połacie powodują zmiany pogody, przyczyniając się do powstawania niebezpiecznych huraganów z potężnymi burzami. Już dość dawno temu armia USA prowadziła testy manipulacji pogodowej poprzez zaczernianie docelowego rejonu pyłem węglowym rozsiewanym z samolotów, albo uwalnianym ze specjalnych bomb eksplodujących nad ziemią, nad terenem, który miał być dotknięty kataklizmem. Całkiem skutecznie.   
 
Przyczyną braku praktycznego wykorzystania tych wszystkich instalacji na świecie, szczególnie w naszej szerokości geograficznej,  jest fakt, że panele fotowoltaiczne działają jedynie w ładną pogodę od wschodu, do zachodu słońca, przy czym w pierwszych i ostatnich godzinach tych cykli z minimalną wydajnością energetyczną. W zimie praktycznie nie działają, od października do końca marca nie generują prądu niemal w ogóle.
 
Wydajność paneli PV w ciągu dnia. Nawet ustawione na południe pracują wydajnie tylko miedzy 9-16
 
To powoduje, że tradycyjne elektrownie węglowe, a nawet te modne ostatnio „eko” na biomasę głównie ze zrębków, zasilane potężną wycinką lokalnych (albo polskich) lasów oraz „płuc świata” nad Amazonką, muszą działać przez całą dobę, ponieważ ze względu na ich wielkość oraz czas potrzebny do uruchomienia elektrowni, czy wygaszenia, nie da się ich wyłączać w słoneczny dzień, a włączać w nocy,  więc energia wytwarzana przez panele dubluje pracę konwencjonalnej elektrowni,  a że nie istnieje możliwość magazynowania jej na skalę przemysłową, jest bezpowrotnie tracona. Całe koszty tej absurdalnej zabawy w ekologię  ponoszą niczego nieświadomi, zindoktrynowani propagandą „ekologiczną” obywatele. Warto przypomnieć, że tzw. „prosumenci” żerują de facto na społeczeństwie, nie istnieją bowiem żadne magazyny, gdzie mogłaby być składowana wyprodukowana przez nich bez sensu energia i „odbieranie tej energii z magazynu” w czasie zimy, jest zwykłą kradzieżą, bezczelnym oszustwem, tak jak rzekoma „autokonsumpcja” stanowiąca jedynie trik matematyczny w słupkach rozliczeń, ponieważ właściciele instalacji fotowoltaicznych nie posiadają inwerterów hybrydowych umożliwiających rzeczywistą autokonsumpcję, ani magazynów umożliwiających składowanie energii, z jednym niewielkim wyjątkiem, statystycznie nieistotnym, o który nieco niżej.
 
Chińczycy w przeciwieństwie do Polaków oraz rozleniwionych intelektualnie Europejczyków (poza NIemcami oraz Duńczykami, którzy mają doskonały, zdecentralizowany, maksymalnie rozdrobniony model energetyczny zasilający niewielkie regiony z małych elektrowni wykorzystujących coraz częściej pływy morskie) pojmują całe zagadnienie doskonale, dlatego rozwój własnej energetyki oparli de facto na wodorze, natomiast panele stanowią jedynie narzędzie, metodę dokonywania elektrolizy generującej prawdziwe paliwo wodorowe. Propagowanie chińskich paneli w Europie jest z jednej strony chińskim atakiem ekonomiczno-energetycznym, a z drugiej pasożytniczym sabotażem energetycznym gigantów działających na rynku europejskim oraz metodą na wyprowadzanie olbrzymich kwot z budżetów UE i poszczególnych jej państw.
 
Produkcja wodoru w Niemczech
 
Chińczycy wiedzą, że nie mogą stawiać farm solarnych na ziemiach uprawnych, czy  terenach zamieszkałych przez ludzi, dlatego swój największy na świecie projekt realizowany przez Sinopec Star Petroleum zlokalizowali na pustynnym Autonomicznym Regionie Mongoli, skąd wodór będzie wkrótce transportowany rurociągami do istniejących już w kopalniach węgla hubów, przerabiających czarne złoto na wodór, lecz elektroliza jest znacznie tańsza, a istniejąca infrastruktura transportowa przyda się, jak znalazł.
 
Powracając do wspomnianego wyżej, rzadkiego przypadku sensowności instalacji fotowoltaicznych, należy wspomnieć o małych projektach przydomowych, korzystających z niewielkich instalacji solarnych na własne potrzeby, jednak przy wykorzystaniu magazynów energii gwarantujących dostępność prądu po zachodzie słońca, obsługiwanych przez inwertery hybrydowe. Najciekawszym aktualnie rozwiązaniem tego typu na polskim rynku są oferowane przez wrocławską firmę AC Group urządzenie typu AIO ESS (all in one energy storage system), czyli nowoczesne magazyny litowe LiFePO4 (montowane przez Teslę) z inwerterami hybrydowymi on/off grid firmy Lenercom, potrafiające obsługiwać zarówno instalacje tzw.  wyspowe, czyli kompletnie autonomiczne, bez przyłączenia do sieci, jak i te z dostępem do sieci, z której korzystają jedynie w razie takiej potrzeby. Zalet urządzeń firmy Lenercom jest wiele, a jedną z podstawowych jest zabezpieczenie potrzeb energetycznych domu na wypadek blackoutów, zapowiadanych przez wszystkie niemal państwa Europu, a więc będących elementem polityki, o której opowiemy szerzej przy innej okazji. Jest również jedna podstawowa wada – magazyny energii Lenercom są jeszcze dość drogie, ale trudno osiągnąć tak wysoką jakość oraz funkcjonalność za niską cenę. Miejmy nadzieję, że wraz z upowszechnianiem się tej technologii w Polsce i wzrostem popytu, ceny zaczną spadać zgodnie z prawami ekonomii, choć na szybką realizację tego postulatu nie można raczej liczyć.
 
Magazyn energii ESS Lenercom
 
Co ciekawe, wrocławska firma AC Group znana także pod marką Tesla Sun, oprócz magazynów energii Lenercom oferującą od lat w Polsce elastyczne panele solarne dla kamperów, łodzi motorowych i jachtów, a także automatyczne trackery solarne, osprzęt i akcesoria fotowoltaiczne, już w lipcu zeszłego roku anonsowała na Facebooku projekt wykorzystywania elektrolizy wody z wykorzystaniem paneli fotowoltaicznych do produkcji i magazynowania wodoru w sezonie nadprodukcji energii w lecie, aby wykorzystać go jako paliwo do ogrzewania domów jednorodzinnych jesienią i w zimie. To pierwszy krok, a zastosowania wodoru są bardzo szerokie.
 
Zastosowania wodoru
 
Z tego co wiemy biznes plan jest gotowy, plan marketungowy także, firma uzyskała już dostęp do odpowiednich sprężarek śrubowych za granicą, umożliwiających dostateczną kompresję wodoru, a także do zbiorników magazynujących, co nie było sprawą prostą ze względu na budowę cząsteczki wodoru i jest obecnie w fazie pozyskiwania inwestorów, którzy chcieliby przyczynić się do wejścia Polski na właściwą, wodorową drogę energetyczną, odnosząc przy tym wymierne korzyści z oprocentowanych obligacji wyemitowanych przez spółkę, albo partycypacji w dywidendzie poprzez uczestnictwo w akcjonariacie przedsiębiorstwa, które zostanie wyodrębnione jako niezależny podmiot gospodarczy specjalnie do realizacji tego projektu. Nie powinno być większego problemu z pozyskaniem kapitału, ponieważ branża oraz sam projekt wydają się gwarantować bezpieczeństwo inwestycji oraz spory, potencjalny dochód dla inwestorów.

Comment