No icon

Świat

4 CZERWCA 1989 - CO ŁĄCZY CHIŃSKĄ MASAKRĘ NA PLACU TIENANMEN, Z KONTRAKTOWYMI WYBORAMI 1989 W POLSCE? HUMBUG I BLAGA, OSZUSTWO ZAŁOŻYCIELSKIE

Dziś 4 czerwca, rocznica słynnej na cały świat masakry, każdy z nas widział ją w telewizji, dzieci uczą się o niej w szkołach; źli ludzie brutalnie zmiażdżyli dążenia społeczeństwa do wolności i demokracji, okłamali i zniewolili naród.
 
Nie piszemy w tym kontekście o wydarzeniach z Chin, o rzekomej masakrze na Palcu Niebiańskiego Spokoju Tiananmen, o tej bezczelnie, sfingowanej przez US-manów hucpie prezentowanej światu jako prawda obiektywna, niczym lądowanie na księżycu. Piszemy o tragedii Polski, o trwającej po dziś dzień kontynuacji fałszywych wyborów, których wynik zawsze jest znany a priori. Wmawia się nam, że 4 czerwca to święto demokracji. Może istotnie, ale wg żydowskich standardów Unii Europejskiej, które zaprezentowały wyniki referendum holenderskiego w sprawie ratyfikacji traktatu konstytucyjnego UE -  61,5% Holendrów było przeciw. W Irlandii  za odrzuceniem dokumentu głosowało wyborców 53,4 % natomiast za jego przyjęciem 46,7 %. Zarówno Holendrzy, jak i Irlandczycy odrzucili ten traktat. Kazano im głosować aż do skutku, jak Polakom w lewych wyborach z 4 czerwca 1989r.
 
Po głosowaniu, którego wyniki zaskoczyły zarówno partyjniaków z PZPR, jak i agenturę pseudo-solidarnościową, ponieważ prawdziwy związek NSZZ Solidarność, ten 10-cio milionowy,  dawno już został rozwiązany Ustawą z 1982r.,  a  po siedmiu latach 17 kwietnia 1989r.  powołano drugą Solidarność, fałszywą, na potrzeby lewych wyborów, plakatów z kowbojem z westernu oraz realizacji celów politycznych zorganizowanego żydostwa, okazało się, że Polacy fatalnie zawiedli. Żadną miarą nie udało się dostosować wyników głosowania do ustaleń z Magdalenki. Mając absolutną pewność realizacji zdradzieckiego dealu, raz jeden zapomniano o zasadzie Stalina: „nie jest ważne, kto i jak głosuje, tylko kto liczy głosy.” I kłopot.
 
Tak nie mogło zostać, ustalenia pomiędzy gangsterskimi mafiami, cosa nostrą (naszą sprawą), tej samej de facto proweniencji Mayera Lansky’ego, są tak samo ważne, jak każde słowo hebrajskiej Biblii, której szatański duch unosił się w Magdalence ze stojącej na stole menory.  Zorganizowano ewenement na skalę światową, nie przewidzianą żadnym aktem prawnym  drugą turę „wyborów”, 18 czerwca 1989r.
 
Społeczeństwo, widząc, co się wyprawia kompletnie zbojkotowało to  ostentacyjne szyderstwo z tak reklamowanej w mediach demokracji, w głosowaniu wzięło udział zaledwie 25,5 proc. uprawnionych. Nie szkodzi. Lewe wybory, w których mandaty zostały dokładnie  rozdzielone przy Okrągłym Stole i w Magdalence – 65% miejsc dla partyjniaków z   PZPR i 35% dla żydowskiej agentury solidarnościowej, jak Michnik, Geremek, Mazowiecki, Lityński, Kaczyński i s-ka, a Czekiszczakiem i s-ką, zostały uznane za ważne i są dziś czczone jako święto demokracji. A wybory prezydenckie? Jakie wybory? Wasz prezydent, nasz premier – ten bon mot wykoncypował Michnik, aby wmówić ciemnemu ludowi, że tacy jesteśmy sprytni i przecież mamy sukces. Jaruzelski został prezydentem, którego nikt nie wybierał, przynajmniej demokratycznie.  
 
Co nas łączy z Chińczykami? Dwie kwestie: kłamstwo założycielskie oraz sama data 04 czerwca 1989r., kiedy ci sami ludzie rozpoczęli intensywne przemiany ekonomiczne oraz polityczne zarówno w Polsce, jak i w Chinach, w drodze do tego samego, ostatecznego celu – zmiany hegemona świata z USA na przygotowywane od czasów bolszewickich Chiny oraz zniewolenia, zniszczenia  i podporządkowania sobie cywilizacji łacińskiej świata Zachodu.
Z Chińczyków na przestrzeni tych lat plan ekonomiczny Miltona Friedmana oraz „Chicago Boys”, wdrożony przez chińskich komuchów, CIA ze starym Bushem oraz zawsze czuwający Mossad, zrobił gigantyczną potęgą, pierwszą gospodarkę, kraj, który dwukrotnie wylądował już na księżycu, w tym jako pierwszy na jego ciemnej, nie widocznej z Ziemi stronie. Natomiast Polska stała się państwem okupowanym, zniewolonym, zadłużonym po uszy bankrutem z kastą partyjniackich oraz NGO-wskich złodziei, żerujących na unijnych dotacjach, wypłacanych z polskich składek jako kredyty, a przeznaczanych na niszczenie i degenerację kraju. Ci ludzie będą trzymać się pazurami unijnych źródeł finansowania oraz zapewniać, że UE to samo dobro i wzór demokracji, nie dadzą oderwać swych kłów wpitych w krwioobiegu Polski inaczej, jak przez zdecydowane, systematyczne traktowanie solidnym kijem.
 
[removed][removed]
 
Chińczycy zostali oszukani tak samo, jak Polacy, z tą tylko różnicą, że nigdy nie znali demokracji, to dla nich puste słowo, zatem nie odczuwają jej straty, zadowalają się wzniecanym w nich programowo szowinizmem, ideą „narodu wybranego”, znaną ze starego, upadającego hegemona jako „American exceptionalism”. To stary, diabelski koncept, który zawsze się sprawdza; zarówno u kopniętych, ludobójczych żydów, hitlerowców, Amerykanów, jak i Chińczyków.  Im wystarcza bożek mamony, którego kult wypracowano w Chinach na przestrzeni od 4 czerwca 1989r., transformacji od żydowskiego bolszewizmu, do żydowskiego neoliberalizmu.
 
Okazało się, chińskie kłamstwo założycielskie, czyli „masakra chińskich demokratów na placu Tienanmen” to zwykły humbug. Amerykańska ekipa filmowa połączyła klipy z celowo wznieconych zamieszek w odległości 16 km, aby stworzyć w telewizji sfingowaną masakrę.  Uczestnicy tych zamieszek, finansowani przez CIA, otrzymali broń i zabili 300 żołnierzy i rebeliantów PLA.  Poniższy klip chińskiego emigranta, który powrócił do kraju w 2019r., pokazuje rzeczywiste zdarzenia, sfilmowane przez obecną ma miejscu ekipę hiszpańską.
 
[removed][removed]
 
Słynne kadry z Chińczykiem blokującym czołgi, który miał zostać rozjechany, mają swą kontynuację. Żadnej masakry nie było, pokojowa manifestacja rozeszła się do domów ok. 4.45 rano.
 
[removed][removed]

Comment