Polska
POLSKI WĘGIEL: WYKOLEJEŃCY Z RZĄDU CHCĄ, ABY POLACY W ZIMIE ZAMARZLI I ROBIĄ WSZYSTKO, ABY DO TEGO DOPROWADZIĆ – GŁOS LUDU ORAZ RAPORT BUSINESS INSIDER
- ByNowe Ateny --
- 2022-09-01
Vox Populi, vox Dei, mówi sentencja z VIII w. pochodząca z listu błogosławionego Alkuina skierowanego do Karola Wielkiego, wnuka Karola Młota, który pod francuskim Poitiers rozpoczął odbijanie południa Europy z rąk muzułmańskich pohańców, z całkiem niezłym zresztą skutkiem. Oddajmy zatem głos autorowi poniższego wpisu na Facebooku w kwestii polskiego węgla, z komentarzem uzupełniającym poniżej.
Warto podziękować Autorowi za ciekawe, dziennikarskie śledztwo, jednego w nim tylko brakuje, mianowicie połączenia wątków oraz konkluzji. Kwestii węgla nie można bowiem traktować w kategorii komedii pomyłek oraz nieudolności rządu. Tu nie ma żadnej pomyłki, ani żadnego działania pozbawionego logiki – wręcz przeciwnie, każde działanie zostało głęboko przemyślane na lat wstecz.
Skoro bowiem już przed 20 laty zaczęto pomału sprowadzać piesek na pustynię, czyli rosyjski węgiel do Polski, a nasz węgiel eksportowano, a następnie systematycznie zwiększano import z Rosji oraz zmniejszano wydobycie w Polsce i zamykano kopalnie, to oznacza, że kryzys energetyczny za sprawą „wojny” na Ukrainie został zaplanowany zanim różni grandziarze, nad których losem ubolewa Autor, otrzymali koncesje na import rosyjskiego węgla, mając gwarancje rządowe, że go w Polsce z zyskiem sprzedadzą.
Jak to możliwe, żeby wcisnąć piasek szejkowi w Dubaju? Na dodatek tak, aby nikt się nie zorientował? Całkiem prosto. Za rządów Buzka, albo już Millera, należało skorumpować decydentów przedstawiając im perspektywę gigantycznych zysków z absurdalnego pozornie importu rosyjskiego węgla. To nie była rzecz trudna, zważywszy na fakt, że w Sejmie istniał wówczas cennik na ustawy, wcale niewygórowany, uchwalane na zamówienie zagranicznych korporacji. Ale jak i komu go sprzedać, kto miałby go kupić?
Oczywiście państwo, które przekazywało ten węgiel bezpośrednio do elektrociepłowni oraz zakładów produkcyjnych. Nikt postronny o tym imporcie w ogóle nie miał pojęcia, bo i skąd, a potężne ze względu na ilości węgla zyski zasilały konta skorumpowanych władz w szwajcarskich bankach. Z czasem zaczęto import rosyjskiego węgla zwiększać, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to wszystko odbywało się bez przeszkód. Nadmiar polskiego węgla… zaczęto eksportować, a kopalnie powoli zamykać, na dobry złego początek korumpując górników tłustymi odprawami na koszt podatników.
Zwiększający się systematycznie deficyt węgla w Polsce równoważono równolegle zwiększanym importem z Rosji, przykrywając go dla niepoznaki listkami figowymi postaci okazjonalnych importów z kierunków egzotycznych, wywołujących oddźwięk społeczny, ale przykrywających rosyjskie meritum.
W ten sposób rosyjski węgiel zaczął stanowić bardzo istotną część polskiej energetyki, a następnie import wzrósł jeszcze bardziej i rosyjski węgiel trafił na składy, wprost do klientów detalicznych, zachwalany jako rewelacyjny „antracyt”, mimo że znacznie lepszy i tańszy węgiel polski leżał w kopalniach na hałdach.
Moment kulminacji pamiętam doskonale, zrezygnowałem wówczas z nowoczesnego pieca na olej opałowy, w który propagandą medialną porównywalną z pompami ciepła obecnie wkręcił mnie wtedy rząd uciekiniera ekonomicznego Tuska (choć każdy rząd wykonuje dokładnie tę samą robotę płatnego mordercy polskiego narodu), który zwiał potem na synekurę w Brukseli porzucając kraj ot tak, w trakcie kadencji, na rok bodajże przed wyborami, dla miłego grosza, a właściwie centa. Zakupiłem wtedy drogi, automatyczny podobno piec z telewizyjnej reklamy, na tani ekogroszek, który miał zawsze kosztować niewiele, co miało sens, skoro Polska węglem stoi. Nie znałem się na tym zupełnie, nigdy węglem nie paliłem, nie wiedziałem, że to brudna, niewdzięczna robota, bo choć węgiel pobiera z zasypanego zbiornika podajnik starczający na dwa dni, to codziennie trzeba wybierać popiół, a przy tej czynności człowiek wygląda jak górnik z przodka i całe mieszkanie zasypywane jest lepiącym się popiołem. Mniejsza o to.
Nałożenie embarga na rosyjski węgiel musi skutkować olbrzymim, programowym niedoborem, którego nie ma czym uzupełnić. W konsekwencji, jeśli embargo na rosyjski węgiel nie zostanie zniesione, co się nie zdarzy. A gdyby wskutek niepokojów społecznych miało zostać zniesione, to Rothschildowie zadbają o to, żeby natychmiast wybuchła prawdziwa wojna z Rosją, więc nie ma takiej możliwości, aby Polacy w zimie nie zamarzali. Węgla nie dostaną, gdyż go fizycznie w Polsce nie ma na powierzchni ziemi i nie będzie, zgodnie z planem. Olbrzymie ilości są teraz w pośpiechu wysyłane z polskich portów za granicę, do Chin, USA i do innych państw. Polacy mają zamarzać i będą zamarzać. Taki jest plan, stary, co najmniej 20-letni, choć śmiało można przyjąć, że utworzenie Ukrainy 30 lat temu, która od początku uchodziła za państwo tymczasowe, stanowiło element tego planu, którego jednym z głównych celów strategicznych likwidacja państwa polskiego i kolejny rozbiór znienawidzonej od 1918r. Polski, uznawanej przez żydostwo po konferencji w Paryżu za „ bękarta Europy”.
Z perspektywy czasu lepiej możemy zrozumieć, dlaczego w Polsce zaczęto budować potężne stadiony, a dziesięć lat temu Polska wspólnie z Ukrainą stały się gospodarzami Euro 2012 Miało to na celu ocieplenie w Polsce wizerunku Ukraińców przed obecnym, pasożytniczym exodusem, Polacy bowiem nie mieli najmniejszego powodu, aby żywić sympatię dla potomków banderowskich ludobójców, ludzi najdzikszych dzikich i najokrutniejszych z okrutnych.
Chronologia wydarzeń nie pozostawia wątpliwości – obecny kryzys energetyczny, którego widzimy dziś zaledwie początek, jest efektem ciężkiej pracy wielu tęgich umysłów organicznie złych ludzi, socjopatów u władzy z cienia, których nigdy tam nie brakowało. Niezmiernie pomocny w analizie sytuacji krok po kroku okazuje się raport Forum Energii, o którym na łamach mainstreamowego Business Insidera pisze Barbara Oksińska w artykule „Rosyjski węgiel od lat jest obecny w polskiej gospodarce. Kto go kupuje?”, z 22 lutego 2022r, a więc na dwa dni przed rozpoczęciem przez Rosję operacji militarnej na dzikich polach Ukrainy, gdzie swoje laboratoria broni biologicznej ulokowało amerykańskie żydostwo.
Raport, choć zakłamany, gdyż podaje liczby co najmniej 3-krotnie zaniżone w stosunku do faktycznych, co wynika z wcześniejszych publikacji choćby portalu Money.pl, przedstawia nam cenne informacje, które pozwalają zrozumieć mechanizm działania patokratów rządzących Polską:
„Jak podaje Forum Energii, w ostatnich latach, w porównaniu z 2000 r., import węgla do Polski zwiększył się nawet o 1200 proc. W wyjątkowym 2020 r. był "jedynie” o 750 proc. większy od 2000 r. Dwadzieścia lat temu sprowadzaliśmy węgiel głównie z dwóch kierunków: z Rosji (51 proc.) i Czech (42 proc.), ale też w tych latach eksportowaliśmy znaczne ilości węgla.
"Po dwóch dekadach, mimo że Polska zaczęła kupować węgiel również w innych zakątkach świata, pozycja Rosji wzmocniła się – udział węgla w całkowitym imporcie wynosi teraz 75 proc., zwiększając się prawie 12-krotnie (z 0,8 mln ton w 2000 do 9,4 mln ton w wyjątkowym 2020 r.). Pozostałe kierunki, z których pozyskiwaliśmy czarne paliwo, to: Australia (8 proc.), Kolumbia (7 proc.), Kazachstan (7 proc.), USA (2 proc.), Mozambik (2 proc.) oraz mniejsze ilości z kierunków takich jak: Czechy, Holandia, RPA" – wylicza Forum Energii w swoim ostatnim raporcie.
Autorzy raportu wyliczyli ponadto, że o ile w 2000 r. wydaliśmy na import węgla 384 mln zł r., to w 2020 już 4,1 mld zł.
Jak informuje Ministerstwo Aktywów Państwowych, w 2020 r. import węgla stanowił około 23,6 proc. produkcji krajowego węgla kamiennego.
Pełnych danych za 2021 r. jeszcze nie ma. Biorąc jednak pod uwagę dane za I półrocze oraz fakt, że jeszcze przed sezonem zimowym brakowało krajowego węgla na rynku zarówno dla elektrowni i ciepłowni, jak i dla klientów indywidualnych, to można spodziewać się istotnego wzrostu importu tego surowca za cały 2021 r.
Jak pisaliśmy w Business Insiderze, powołując się na wstępne dane Eurostatu, w I połowie 2021 r. sprowadziliśmy do Polski 6,2 mln ton węgla. To o 15 proc. więcej niż rok wcześniej. Zdecydowaną większość czarnego paliwa, bo 65 proc., przywieźliśmy z Rosji.
Dla kogo rosyjski węgiel?
Rosyjski węgiel od lat trafia przede wszystkim do krajowych ciepłowni i zakładów przemysłowych. Decyduje o tym kilka czynników, w tym cena i ograniczona dostępność polskiego surowca [to nieprawda, ciepłownie kupują obecnie polski węgiel po 200 PLN na podstawie specjalnych umów) , który zasila głównie polskie elektrownie, a niejednokrotnie także jakość rosyjskiego węgla.
Kolejna grupa odbiorców to gospodarstwa domowe. Co ciekawe, według ekspertów bez węgla z kierunku wschodniego nie udałoby się pokryć pełnego zapotrzebowania na to paliwo dla tej grupy klientów. Do przydomowych kotłów trafia tzw. węgiel gruby, którego w polskich kopalniach jest ograniczona ilość. Co więcej, w tym sezonie grzewczym niektóre kopalnie zupełnie zaprzestały sprzedaży surowca dla klientów indywidualnych, skupiając się na produkcji miałów dla elektrowni, które pracują na pełnych mocach, wygrywając konkurencję z energetyką opartą na drogim gazie…”
Comment