No icon

Świat

INWAZJA POTĘŻNEJ ARMII TERAKOTOWEJ CESARZA XI NA USA. PONAD 400 000 CHIŃCZYKÓW W WIEKU POBOROWYM PRZEKROCZYŁO NIELEGALNIE GRANICĘ USA ZA BIDENA

DO WASZEJ ANALIZY I ROZWAŻAŃ:
 
Dlaczego Chiny potajemnie wysyłają współczesną "Armię Terakotową" przez południową granicę Ameryki?
 
Około 400 000 mężczyzn w wieku wojskowym z Chin nielegalnie weszło do USA od czasu, gdy prezydent Biden objął urząd.
 
Dlaczego oni tu są?
 
Komu będą lojalni?
 
DLACZEGO PREZYDENT BIDEN IGNORUJE CHIŃSKĄ INWAZJĘ NA NASZĄ POŁUDNIOWĄ GRANICĘ?
 
Podczas gdy administracja Bidena jest zafiksowana na swojej zastępczej wojnie na Ukrainie, opróżniając zarówno nasze zapasy amunicji jak i strategiczne rezerwy ropy naftowej, Chiny cicho wysyłają tysiące mężczyzn w wieku wojskowym przez naszą południową granicę. Tak jak pierwszy cesarz Chin, Qin Shi Huang, zbudował swoją tajną armię terakoty, aby towarzyszyła mu w zaświatach, tak prezydent Xi buduje tajną współczesną armię terakoty tuż za naszymi plecami. Pytanie, które powinni zadać sobie nasi decydenci, to
 
DLACZEGO?
 
Praktycznie niemożliwe jest, aby obywatele Chin opuścili kraj bez pozwolenia, a co dopiero kupili bilet lotniczy do Ekwadoru i zapłacili kartelom od 10 000 do 30 000 dolarów za przekroczenie granicy. Aby kupić bilet lotniczy do Ekwadoru, obywatele Chin muszą mieć paszport i wizę wyjazdową. Mniej niż 10% obywateli Chin posiada paszport, a uzyskanie wizy wyjazdowej jest praktycznie niemożliwe bez cudu. A jednak tysiące mężczyzn w wieku wojskowym z Chin kupują bilety do Ekwadoru, mając przy sobie tylko plecak i paszport. Po dotarciu do Ekwadoru spotykają ich wspierane przez KPCh organizacje pozarządowe, które organizują ich podróż do granicy USA. Mając na uwadze te fakty, prawie pewne jest, że chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego organizuje i finansuje inwazję. Szacunki amerykańskiej Służby Celnej i Ochrony Granic mówią, że na każdych czterech nielegalnych migrantów, których aresztują, aż sześciu udało się niezauważonym przekroczyć granicę. W rzeczywistości powszechną praktyką karteli jest informowanie CBP, gdzie zrzucą nielegalnych migrantów, aby wiedzieli, gdzie CBP nie będzie aktywne. Kartele mają wtedy wolną drogę, aby przemycić swoje najcenniejsze ładunki - obywateli Chin i fentanylu bezpiecznie przez granicę. Szacuje się, że mniej niż 1 na 10 obywateli Chin przekraczających granicę zostaje aresztowanych. Oznacza to, że skoro aż 90 obywateli Chin jest codziennie zatrzymywanych, aż 900 dostaje się do USA. Niestety, 90, które zostają złapane, są natychmiast zwalniane, ponieważ twierdzą, że są aktywistami na rzecz demokracji, którzy zostaliby zabici, gdyby wrócili do Chin. Według CBP, w Ameryce mogłoby być aż 400 000 mężczyzn w wieku wojskowym z Chin, a przybywa ich więcej każdego dnia. Po przybyciu do USA obywatele Chin są monitorowani i nadzorowani przez sieć chińskich organizacji pomocowych. Sześć lat temu Komunistyczna Partia Chin rozpoczęła zdecydowany program wypełniania zarówno krajowych jak i międzynarodowych organizacji pozarządowych lojalnymi członkami partii w celu rozszerzenia swojego wpływu i kontroli. Dodatkowo, Chiny otworzyły ponad 100 posterunków policji w różnych krajach na całym świecie, w tym w USA. W USA zwykle nazywają się one "punkty pomocy" i zapewniają łączność między setkami tysięcy nielegalnych obywateli Chin a Komunistyczną Partią - porywając i odsyłając tych, którzy odwrócą się od partii. Sytuacja na naszej południowej granicy to kryzys humanitarny i ekonomiczny o epickich proporcjach, ale to RÓWNIEŻ ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa. 400 000 mężczyzn w wieku wojskowym, którzy już przybyli, to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ Chiny mają 34 miliony więcej mężczyzn niż kobiet - mężczyzn, którzy desperacko chcą lepszego życia w Ameryce. Ale gdzie leżą ich prawdziwe lojalności? Co by się stało, gdyby Chiny zdecydowały się zaatakować Tajwan? Czy można by aktywować 400 000 obywateli Chin, żyjących poza prawem tutaj, w Stanach Zjednoczonych? Do czego są zdolni? Widzieliśmy, jak łatwo jest sabotować nasze sieci.
 
DO ANALIZY I ROZWAŻEŃ:
 
Jest praktycznie niemożliwe, aby obywatele Chin opuścili Chiny bez pozwolenia, a co dopiero kupili bilet lotniczy do Ekwadoru i zapłacili kartelom od 10 000 do 30 000 dolarów za przekroczenie granicy. Aby kupić bilet lotniczy do Ekwadoru, obywatele Chin muszą mieć paszport i wizę wyjazdową. Mniej niż 10% obywateli Chin ma paszport, a uzyskanie wizy wyjazdowej jest praktycznie niemożliwe bez interwencji Boga. Mimo to tysiące mężczyzn w wieku poborowym z Chin kupują bilety do Ekwadoru, mając przy sobie jedynie plecak i paszport. Po dotarciu do Ekwadoru spotykają się z organizacjami pozarządowymi wspieranymi przez Komunistyczną Partię Chin, które organizują ich podróż do granicy USA. Biorąc pod uwagę te fakty, niemal pewne jest, że to Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego Chin organizuje i finansuje inwazję. Szacuje się, że US Customs and Border Protection na każde cztery nielegalnie przekroczone granice zatrzymuje co najwyżej sześć osób. 2 W rzeczywistości jest praktyką karteli informowanie CBP, gdzie zrzucą nielegalnych imigrantów, aby wiedzieli, gdzie CBP nie będzie aktywne. Kartele są wtedy wolne, aby przemieszczać swoje najcenniejsze ładunki - obywateli chińskich i fentanyl bezpiecznie przez granicę. 3 Szacuje się, że mniej niż 1 na 10 obywateli chińskich przekraczających granicę zostaje zatrzymanych. Oznacza to, że z 90 obywateli chińskich zatrzymanych dziennie, aż 900 dostaje się do USA. 4 Niestety, 90 zatrzymanych jest natychmiast wypuszczanych, ponieważ twierdzą, że są działaczami pro-demokratycznymi, którzy zostaliby zabici, gdyby wrócili do Chin. Według CBP, w Ameryce może być już około 400 000 mężczyzn w wieku poborowym z Chin, a każdego dnia przybywają kolejne. 5 Kiedy ci obywatele Chin są już w USA, są monitorowani i nadzorowani przez sieć chińskich organizacji pomocowych. Sześć lat temu Komunistyczna Partia Chin rozpoczęła zdecydowany program napełniania zarówno krajowych, jak i międzynarodowych organizacji pozarządowych lojalnymi członkami partii, w celu rozszerzenia swojego wpływu i kontroli. 6 Ponadto, Chiny otworzyły ponad 100 posterunków policji w różnych krajach na całym świecie, w tym w USA. 7 W USA zwykle nazywane są "stacjami pomocy" i zapewniają połączenie między setkami tysięcy nielegalnych obywateli chińskich a Komunistyczną Partią Chin - porywając i zwracając tych, którzy odwrócą się od partii. 8 Sytuacja na naszej południowej granicy to humanitarny i gospodarczy kryzys o gigantycznych proporcjach - ale to JEST RÓWNIEŻ ogromne ryzyko dla bezpieczeństwa. 400 000 mężczyzn w wieku poborowym, którzy już tu przybyli, to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ Chiny mają 34 miliony więcej mężczyzn niż kobiet - mężczyzn, którzy desperacko chcą lepszego życia w Ameryce. Ale gdzie są ich prawdziwe lojalności? Co by się stało, gdyby Chiny zdecydowały się na inwazję na Tajwan? Czy 400 000 obywateli chińskich, żyjących na marginesie prawa tutaj, w Stanach Zjednoczonych, mogłoby zostać aktywowanych? Co są w stanie osiągnąć? Widzieliśmy, jak łatwo jest sabotować nasze sieci energetyczne, zaopatrzenie w wodę, a nawet kolejnictwo. 9 Najwyższy czas zabezpieczyć naszą granicę i ustalić, jakie ryzyko stwarza dla naszego bezpieczeństwa.
 
Chińscy dostawcy, z nieoficjalnym przyzwoleniem Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, wysyłają różne prekursory fentanylu (ANPP i NPP) oraz syntetyczne opioidy (U-47700) statkami towarowymi do Ekwadoru, gdzie kartele przetwarzają te prekursory na narkotyki sprzedawane do USA. Kartele następnie pobierają nawet do 30 000 dolarów za przemyt pojedynczego obywatela Chin wraz z fentanylem i/lub prekursorami fentanylu przez Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, Gwatemalę i Meksyk. Amerykańska Służba Celna i Ochrony Granic szacuje, że na każdych czterech zatrzymanych nielegalnych imigrantów, aż sześciu niezauważenie przekracza granicę. W praktyce kartele często informują CBP, gdzie zostawiają nielegalnych imigrantów, więc wiedzą, gdzie CBP nie będzie aktywne. Kartele wówczas bez problemu przemieszczają swoje najcenniejsze ładunki - obywateli Chin i fentanyl bezpiecznie przez granicę. Szacuje się, że mniej niż 1 na 10 obywateli Chin przekraczających granicę jest zatrzymywanych. Oznacza to, że z aż 90 zatrzymanych Chińczyków dziennie, nawet 900 dostaje się do USA. Niestety, 90, którzy zostali złapani, są natychmiast zwalniani, ponieważ twierdzą, że są aktywistami pro-demokratycznymi, którzy zostaliby zabici, gdyby wrócili do Chin. Według CBP, w Ameryce mogłoby być aż 400 000 mężczyzn w wieku wojskowym z Chin, a każdego dnia przybywa ich więcej.
 
Chiński szlak fentanylowy i opiumowy
 
Gdy ci Chińczycy są już w USA, są monitorowani i nadzorowani przez sieć chińskich organizacji pomocowych. Sześć lat temu Komunistyczna Partia Chin rozpoczęła skoncentrowany program wypełnienia zarówno krajowych, jak i międzynarodowych NGO członkami partii lojalnymi w celu rozszerzenia swojego wpływu i kontroli. Dodatkowo, Chiny otworzyły ponad 100 posterunków policji w różnych krajach na całym świecie, w tym w USA. W USA zwykle nazywa się je "stacjami pomocy" i zapewniają one połączenie między setkami tysięcy nielegalnych obywateli Chin a Komunistyczną Partią - porwaniami i przekazywaniem do Chin tych, którzy odwrócili się od partii. Sytuacja na naszej południowej granicy to kryzys humanitarny i ekonomiczny o gigantycznych proporcjach, ale jest także ogromnym zagrożeniem bezpieczeństwa. 400 000 mężczyzn w wieku wojskowym, którzy już tu przybyli, to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ Chiny mają 34 miliony więcej mężczyzn niż kobiet - mężczyzn, którzy desperacko chcą lepszego życia w Ameryce. Ale przed kim będą lojalni? Co by się stało, gdyby Chiny zdecydowały się zaatakować Tajwan? Czy 400 000 Chińczyków żyjących poza prawem w Stanach Zjednoczonych mogłoby zostać aktywowanych? Co są w stanie osiągnąć? Widzieliśmy, jak łatwo można sabotować nasze sieci energetyczne, zaopatrzenie w wodę i nawet kolej. Najwyższy czas zabezpieczyć naszą granicę i określić, jakie ryzyko dla naszego bezpieczeństwa narodowego stwarza ogromna nowoczesna armia terakotowa, którą Xi zbudował tutaj, w Ameryce.
 
AUTOR
LYLE J. RAPACKI, Ph.D.
Lyle J. Rapacki, Ph.D. jest specjalistą ds. Ochrony Informacji i Oceny Zagrożeń oraz analitykiem wywiadu sektora prywatnego. Od czerwca 2010 r. przekazuje briefings wywiadowcze wybranym członkom legislatury stanu Arizona na temat bezpieczeństwa granicznego i powiązanych zagrożeń dla suwerenności stanu. Zapewnia analizy wywiadowcze wybranym urzędnikom i służbom ścigania na terenie całego kraju.
©Lyle J. Rapacki, Ph.D. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Comment