No icon

Polska

CZY ETYKA ISTNIEJE JESZCZE POŚRÓD CHIRURGÓW POLSKICH? TEMAT DLA PENELU DYSKUSYJNEGO KONGRESU CHIRURGÓW NA PODSTAWIE CASUSU PROF. JERZEGO JABŁECKIEGO Z TRZEBNICY, BIEGŁEGO SĄDOWEGO

Wczoraj rozpoczął  się kolejny, 71 Kongres Chirurgów Polskich w Międzynarodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. Lokalizacja może zaskakiwać, jednak chirurg to też swego rodzaju artysta, co prawda instrumentu medycznego, skalpela, jednak władanie nim w sposób właściwy to sztuka nie lada, wymagająca nie mniejszej pewnie wirtuozerii, niż gra Szopena na fortepianie, aczkolwiek bywają także klezmerzy, nikt bowiem nie jest doskonały.
 
Kongres wydaje się być dobrą okazją do tego, aby kwiat polskiej chirurgii, przy czym warto przypomnieć, iż kwiatami są zarówno piękna, delikatna, sycąca nasze zmysły, pachnąca roża, jak i rącznik pospolity, dla człowieka zabójczy, poruszył kwestie w przypadku medyków fundamentalne, mianowicie etyki lekarskiej, rzetelności, uczciwości, odpowiedzialności, stosunku do przysięgi Hipokratesa z jego naczelną dewizą Primum Non Nocere, elementarną w cywilizowanym świecie prawdy greckiej, na którym wciąż jeszcze bazuje nasza kultura, lecz wypieranej dla miłego grosza w świecie post-prawdy, w którym można bezczelnie twierdzić, iż szczepienie eksperymentalnymi miksturami mRNA Pfizera i s-ki, powodującymi zgony, zakrzepy i zawały jest korzystne, a banderowski wróg, okrutny, sadystyczny morderca, który wyrżnął ćwierć miliona Polaków (niemieccy historycy podają pół miliona) to przyjaciel i trzeba mu oddać do dyspozycji całe państwo oraz przyznać wszelkie przywileje, odejmując sobie od ust i zadłużając przyszłe pokolenia.
 
A że lepszy przykład, niż wykład, dlatego chcemy zaprosić całe, tak zacne w znakomitej zapewne większości grono chirurgów do merytorycznej dyskusji nad przypadkiem prof. Jerzego Jabłeckiego, znanego chirurga z Trzebnicy, mieszkającego we Wrocławiu, biegłego sądowego, któremu bieda raczej do garnków nie zagląda, jednak nie gardzi też groszem dodatkowym w postaci kilkuset złotych za wydanie opinii dla sądu, posiadających moc decydowania o wolności lub więzieniu, czasem o życiu i śmierci, jak w przypadku naszego Czytelnika chorującego od lat na serce, będącego po zawale, któremu prof. Jabłecki swoją nierzetelną naszym zdaniem opinią biegłego zrujnował jesień życia i na jego opinii jako symptomatycznej, chcielibyśmy się dzisiaj skoncentrować. Ów Czytelnik przed ponad rokiem zgłosił się do nas z prośbą o interwencję dziennikarską w sprawie skandalicznego działania wrocławskiego Wydziału Paszportów w Urzędzie Wojewódzkim, którego nieudolnym dyrektorem, albo antypolskim sabotażystą jest ewidentny „sługa narodu ukraińskiego” niejaki p. Sadowski, o którym przygotowujemy osobny materiał, paraliżujący z premedytacją pracę urzędu w interesie obcym i jego zdjęcie zamieściliśmy jako ilustrację do opublikowanego wtedy artykułu interwencyjnego  – zainteresowanych zachęcamy do lektury, jest wciąż dostępny online, wystarczy kliknąć ten link.
 
Artykuł ten napisaliśmy w dniu zdarzenia, na podstawie bezpośredniej relacji Czytelnika, słusznie zbulwersowanego patologią w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu, przedstawiając problem, fakty oraz sekwencję zdarzeń. Formę oczywiście stworzyliśmy własną w ramach  licentia poetica tak, jak uznaliśmy za stosowne, jednak co do meritum, całość odzwierciedla opisywane zdarzenie.
 
Właśnie dowiedzieliśmy się, że Czytelnik ten, człowiek przyzwoity, stateczny, sześćdziesięcioletni, o nieposzlakowanej dotąd opinii, nigdy nie karany, wrocławski przedsiębiorca, został… skazany w procesie karnym przez „sąd na telefon”, ponieważ „układ zamknięty” Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, lokalnej, wrocławskiej policji, prokuratury oraz sądu, w ramach zemsty za opublikowany przez nas artykuł oskarżył go fałszywie o czyn absurdalny, którego nie popełnił, mający polegać wg pierwszego zeznania rzekomo poszkodowanej pracownicy ochrony UW na „szarpnięciu za palec” dłoni zaciśniętej na słuchawce telefonu, w incydencie trwającym „ułamki sekund”.
 
W kolejnych zeznaniach rzekomo poszkodowana poinstruowana zapewne przez lekarza, zdającego sobie sprawę ze śmieszności zarzutu, podaje, że dłoń została jej wykręcona w ułamkach sekund, na skutek czego miała doznać… statystycznie bardzo rzadkiego złamania kości śródręcza, występującego głównie u bokserów, co stwierdził przybijając pieczątkę oraz stawiając własny podpis lekarz Marek Malinowski z przychodni podległej pośrednio Urzędowi Wojewódzkiemu.
 
Fałszywe rozpoznanie Malinowskiego
 
Podstawą do diagnozy lek. Malinowskiego miała być płyta RTG, jednak lekarka wykonująca zdjęcie badanej dłoni w opisie napisała: „bez zmian urazowych”, zatem żadnego urazu zdjęcie nie wykazało.
 
Bez zmian pourazowych
Fragment rozpoznania lek. Malinowskiego, zdającego sobie sprawę, że lekarka wykonująca zdjęcie RTG, p. Kazimiera Josz-Przytuła w opisie zdjęcia napisała "bez zmian pourazowych".
 
Rzekomo poszkodowana do lekarza z podległego pośrednio Urzędowi Wojewódzkiemu we Wrocławiu zgłosiła się… na trzeci dzień po incydencie, najwyraźniej po lekturze zwierzchników artykułu Nowych Aten, o którym napomyka w swoim pierwszym zeznaniu, twierdząc, zresztą niezgodnie z prawdą, że został zdjęty, gdyż ktoś ją o tym zapewnił, choć nigdy zdjęty nie został, ponieważ ręce lokalnych gangsterów urzędniczych są dla Nowych Aten za krótkie, redakcja bowiem znajduje się w Londynie.
 
Zachęcona w jakiś sposób przez urzędników do złożenia fałszywych zeznań dopiero po kilku dniach, w momencie rzekomego incydentu oraz pół godziny po nim nie odczuwała kompletnie żadnych dolegliwości, bólu, żadnego dyskomfortu, co zostało zarejestrowane na monitoringu (postaramy się podlinkować po zgraniu na serwer), nie miała także opuchlizny, nawet podczas wizyty u lekarza po dwóch dniach i nocach, co wg naszej wiedzy pozyskanej z materiałów źródłowych byłoby istnym fenomenem medycznym.
 
[removed][removed]
 
Na załączonym filmiku z monitoringu rzekomo poszkodowana występuje w niebieskim ubraniu. W 20 minut po rzekomym złamaniu nic jej nie jest, swobodnie macha dłońmi. To samo jest na innych ujęciach.
 
Prokurator z układu zamkniętego nadał sprawie o rzekome "szarpnięcie za palec" tryb:PILNE. Sędzia, znająca swą powinność, błyskawicznie wyznaczyła termin rozprawy. 
 
Próbując się bronić przed zemstą oraz procesem totalitarnego państwa w stylu Franza Kafki nasz Czytelnik zbadał dokładnie akta sprawy i okazało się, że nie ma w nich płyty RTG, na której podstawie kolejni lekarze wydali swoje diagnozy.  Zniknęła, została sama koperta. Przeanalizował dokładnie zeznania świadków, z których żaden nie potwierdził wykręcenia ręki, wykazał prowadzącej sprawę sędzi Drozdowicz dowodami sprzeczności, przeanalizował także dokładnie kilkugodzinny monitoring i sporządził kopie fragmentów potwierdzających jego niewinność, przekazał je sędzi Drozdowicz, składał merytoryczne wnioski dowodowe, lecz nie była nimi zainteresowana, wyrok widać zapadł już przed rozprawą.
 
Kilka dni temu Czytelnik przekazał nam wszystkie materiały z procesu, dokumenty, wnioski które składał, opinie biegłych itd. pisząc „zróbcie z tym co chcecie, ja już nie mam siły walczyć z podłym systemem, choć będę składał apelację i zglosiłem sprawę do Prokuratury Krajowej.” Dokładnie się z nimi zapoznaliśmy.
 
W tej skandalicznej sprawie kilku lekarzy poświadczyło nieprawdę. Lek. Marek Borowik, stwierdza podobno na podstawie płyty ze zdjęciem RTG (której nie ma), co zostało literalnie zapisane w opieczętowanej opinii biegłego sądowego widniejącej w aktach sprawy, w rozpoznaniu: ”złamanie innej kości śródręcza” rzekomo poszkodowanej, natomiast w trakcie rozprawy skonfrontowany z dowodami przez adwokata pomówionego Czytelnika wycofuje się ze swojej opinii w tej kwestii utrzymując następnie, iż żadnego złamania jednak nie ma i nie było. Bezkarnie.
 
Kolejny biegły prof. Jabłecki, w swojej opinii złamanie wyklucza, jednak korzystając z autorytetu tytułów przed nazwiskiem snuje teorie irracjonalne, paramedyczne, nie mające merytorycznego uzasadnienia, z niskich naszym zdaniem pobudek,  aby umożliwić sądowi wydanie kryminalnego wyroku skazującego, co się istotnie stało.
 
W swoim  "wywodzie opinii", na podstawie której Czytelnik został skazany, prof. Jabłecki twierdzi, że powódka doznała uszkodzenia wiązadeł stawu, choć w punkcie 3. tej samej opinii pisze, iż do  wykrycia tych uszkodzeń konieczne jest badanie MRI, rezonansem magnetycznym, które nie zostało wykonane, zatem diagnoza nie ma uzasadnienia i wynika raczej ze złej woli.
 
W kolejnych akapitach swej opinii prof. Jabłecki nie odpowiada na istotne pytanie z wniosku dowodowego, w którym jest prośba o ustalenie, czy do przedmiotowego uszkodzenia mogło teoretycznie dojść w inny sposób, w innym miejscu i w innym czasie?
 
W badaniu fizykalnym rzekomo poszkodowanej z 26.07.23r. p. Jabłecki stwierdza badając palec III ruchomość prawidłową, etc., jednak widzi również obrzęk stawu, mimo, iż od daty incydentu minął rok czasu.
 
Biegły p. Jabłecki nie zechciał odpowiedzieć także na pytanie,  jakie działania z reguły powodują takie uszkodzenia, co pozwoliłoby na wysnucie wniosków o możliwości spowodowania urazu przez naszego Czytelnika, albo jej braku.  
 
W punkcie 3. opinii p. Jabłecki pisze, że opis "bez zmian urazowych" potwierdza brak widocznych uszkodzeń w obrębie ręki/palców, a w szczególności złamań, nie oznacza jednak, że nie doszło do uszkodzenia tkanek miękkich - elementów wiązadłowych stawu, które byłyby wykrywalne przy użyciu MRI.
Być może. Jednak z tego konsekwentnie musi wynikać, że opis "bez zmian urazowych" nie daje także podstaw merytorycznych do wniosku, że doszło do jakiegokolwiek urazu tkanek miękkich, szczególnie, że badanie MRI (magnetic resonance imaging) nie zostało nigdy rzekomo poszkodowane wykonane, więc domniemanie p. Jabłeckiego jest raczej szarlatanerią z dziedziny jasnowidzenia, a nie faktu zweryfikowanego naukowo.  
 
Prof. Jabłecki twierdzi, że uraz więzadłowy/skręceniowy jest "praktycznie pewny", jednak żaden z lekarzy ze wspominanej przez niego „sekwencji konsultacji”, w swoich diagnozach takiego urazu nie wymienia.
 
W punkcie 6 opinii prof. Jabłecki pisze, iż stwierdzenie powódki "nie poczułam bólu" jest wytłumaczalne, powołując się na własną opinię, iż ból zawsze nasila się po pojawieniu się obrzęku, tj. 12-24h po zdarzeniu. 
Po pierwsze, żeby coś się nasiliło, to musi najpierw zaistnieć, a to nie miało miejsca, a po wtóre, od momentu rzekomego zdarzenia 18 sierpnia 2022r. w południe do rzekomego odczucia bólu minęło ponad 30 godzin, może więcej, natomiast wizyta u lekarza nastąpiła na 3 dzień od rzekomego zdarzenia. Po trzecie w końcu, ból pojawia się natychmiast, potwierdzają ten fakt publikacje medyczne, np.:
 
  1. "Wall and Melzack's Textbook of Pain" (Podręcznik bólu Walla i Melzacka) - Jest to standardowy podręcznik w dziedzinie badań nad bólem. Obejmuje szeroki zakres zagadnień dotyczących mechanizmów bólu, w tym bólu ostrych i przewlekłych oraz bólu neuropatycznego.
  2. "Pain: Clinical Manual" (Ból: Podręcznik kliniczny) autorstwa Margo McCaffery i Chris Pasero - Ten podręcznik koncentruje się na klinicznym aspekcie bólu i oferuje praktyczne wskazówki dotyczące oceny bólu i leczenia bólu.
  3. "Acute Pain Management: A Practical Guide" (Zarządzanie bólem ostrym: Praktyczny przewodnik) autorstwa Raymond S. Sinatra, Oscar A. de Leon-Casasola, Brian
W podręcznikowych publikacjach medycznych czytamy tak:
„Ból po złamaniu kości, w tym kości śródręcza, zazwyczaj pojawia się natychmiast po zdarzeniu. Ból jest reakcją organizmu na uszkodzenie i jest związany z uwolnieniem substancji chemicznych w organizmie oraz z aktywacją receptorów bólowych w obszarze urazu. Intensywność bólu może być różna w zależności od indywidualnego progu bólowego, rodzaju i nasilenia urazu oraz innych czynników, takich jak poziom stresu i stan emocjonalny osoby.
Oto kilka objawów, które mogą towarzyszyć złamaniu kości śródręcza:
1.    Ostry ból w miejscu złamania, nasilający się przy próbie ruchu ręki lub nacisku na uszkodzone miejsce.
2.    Obrzęk i zaczerwienienie wokół miejsca urazu.
3.    Zniekształcenie lub niestabilność w obszarze złamania.
4.    Utrata zdolności do normalnego ruchu ręki lub palców.
5.    Możliwość wystąpienia siniaków wokół miejsca urazu. 
 
Nasz Czytelnik dołączył do akt wyniki badań świadczące o doznanych, poważnych urazach ortopedycznych.
 
W punkcie 8. swej opinii prof. Jabłecki pisze, że w aktach nie odnalazł żadnego katalogu z dokumentami, jednak zadanie przez pozwanego obrażeń takich, jak określone powyżej, nie wymaga użycia siły, a przebyte złamanie przedramienia Pozwanego nie stanowi przeszkody w wykonaniu chwytu palców powódki i ich skręcenia.
 
To oczywisty nonsens. Nie można wykonać chwytu palców powódki zaciśniętych na słuchawce i ich skręcenia, bez użycia siły. Ponadto. p. Jabłecki nie wie i dopasowując swoją opinię do z góry założonej tezy w ogóle nie jest zainteresowany tym, w jakim stopniu nasz Czytelnik ma ograniczoną ruchomość dłoni prawej na skutek doznanych wypadków. Dla prof. Jabłeckiego najwidoczniej nie miałby znaczenia nawet fakt, że nasz Czytelnik ma tą rękę bezwładną. Twierdzenie p. Jabłeckiego, iż nie odnalazł wyników badań ze zdjęciami RTG na załączonej do akt płycie DVD jest co najmniej zastanawiające, ponieważ te wyniki z pewnością znajdują się na tej płycie, dołączonej jako dowód do akt, dla p. sędzi Drozdowicz.
 
W ramach przyczynku do szerokiej mamy nadzieję dyskusji w specjalnym panelu poświęconym etyce lekarskiej, chirurgów w szczególności, chcielibyśmy zapytać Szanownych Państwa Chirurgów, uczestników Kongresu, o wasze profesjonalne opinie oraz poprosić o zajęcie stanowiska w kwestii: Czy wynagrodzenie dla biegłego w kwocie ok. 700 PLN jest wystarczającym powodem do wydania wątpliwej naszym zdaniem merytorycznie opinii, na podstawie której kolejny „sąd na telefon” skazał w procesie kryminalnym niewinnego człowieka?
 
Naszym zdaniem prof. Jabłecki może mieć krew na rękach i chętnie poznamy stanowisko szacownego grona chirurgów, mając nadzieję, iż uczciwość weźmie górę nad solidarnością koteryjną, zawodową i że chirurdzy polscy w przeciwieństwie do sędziów, nie uznają sami siebie za „nadzwyczajną kastę”.
 
Poniżej publikujemy całą opinię prof. Jabłeckiego i prosimy Szanownych chirurgów o zajęcie stanowiska, wyrażenia własnej opinii w przedstawionej kwestii, a jeśli ktoś z Państwa czułby się niekomfortowo w wypowiedzi publicznej, na forum Kongresu, to prosimy o kontakt mailowy z redakcją na adres: redakcja@noweateny.com
 
Opinia Jabłecki str. 1
Opinia p. Jableckiego str. 1
 
opinia Jableckiego 2
Opinia p. Jableckiego str. 2
 
opinia Jableckiego 3
Opinia p. Jableckiego str. 3
 
opinia Jableckiego 4
Opinia p. Jableckiego str. 4

Comment