No icon

Polska

POLSKA CHRYSTUSEM NARODÓW, XIĘGI PIELGRZYMSTWA POLSKIEGO – REKOLEKCJE WIELKANOCNE Z ADAMA MICKIEWICZA

KSIĘGI PIELGRZYMSTWA POLSKIEGO

Duszą Narodu polskiego jest pielgrzymstwo polskie.
110
A każdy Polak w pielgrzymstwie nie nazywa się tułaczem, bo tułacz jest człowiek błądzący bez celu;
111
Ani wygnańcem, bo wygnańcem jest człowiek wygnany wyrokiem urzędu, a Polaka nie wygnał urząd jego.
112
Polak w pielgrzymstwie niema jeszcze imienia swego, ale będzie mu to imie potém nadane, jako i wyznawcom Chrystusa imię ich potém nadane było.
113
A tymczasem Polak nazywa się pielgrzymem, iż uczynił ślub wędrówki do ziemi świętej, Ojczyzny wolnej, ślubował wędrować póty aż ją znajdzie.
114
Ale Naród polski nie jest bóstwem jak Chrystus, więc dusza jego pielgrzymując po otchłani zbłądzić może, i byłby odwleczony powrót jej do ciała i zmartwychwstanie.
115
Odczytujmy więc Ewangielją Chrystusa,
116
I te nauki i przypowieści, które zebrał Chrześcijanin pielgrzym z ust i pism Chrześcijan Polaków, męczenników i pielgrzymów.

I
117
Płynęły po morzu okręty wielkie wojenne i statek jeden mały rybacki. A był czas burzliwy jesienny; w tym czasie im okręt większy tém bezpieczniejszy, a im mniejszy tém niebezpieczniejszy.
118
Rzekli więc ludzie z brzegu: błogosławieni żeglarze okrętów wielkich! biada żeglarzom w statku rybackim czasu jesiennego.
119
Ale nie widzieli ludzie z brzegu, iż na okrętach wielkich popili się majtkowie i zbuntowali się i potłukli narzędzia, przez które sternik uważa gwiazdy i skruszyli iglicę żeglarską magnesową. A wszakże okręty zdawały się na pozór równie potężne jak pierwéj.
120
Ale nie mogąc widzieć gwiazdy na niebie i nie mając iglicy magnesowej zbłądziły i potonęły okręty wielkie.
121
A statek rybacki patrząc na niebo i na iglicę nie zbłądził i doszedł brzegu a chociaż rozbił się przy brzegu, uratowali się ludzie i uratowali narzędzia swe i iglicę swą. A okręt znowu odbudują.
122
I pokazało się, że wielkość i moc okrętów dobre są, ale bez gwiazdy i kompasu niczém są.
123
A gwiazdą pielgrzymstwa jest Wiara niebieska, a iglicą magnesową, jest Miłość Ojczyzny.
124
Gwiazda świeci dla wszystkich a iglica kieruje zawsze na północ. A wszakże z tą iglicą, można żeglować i na wschodzie i na zachodzie, a bez niej, i na morzu północném przyjdzie błąd i rozbicie.
125
Więc z Wiarą i Miłością wypłynie statek pielgrzymski polski, a bez Wiary i Miłości ludy wojenne i potężne zabłądzą i rozbiją się. A kto z nich wyratuje się, nie odbuduje okrętu.

II
126
Dla czegóż dane jest narodowi waszemu dziedzictwo przyszłej Wolności świata?
127
Wiecie iż człowiek, który ma kilku krewnych nie zapisuje dziedzictwa temu, który jest najsilniejszy, ani temu, którzy jest najprzemyślniejszy, ani temu, który najsmaczniej jada i najlepiéj pija;
128
Ale temu, który go najwięcej kocha i mieszka przy nim, kiedy inni biegają za kuchnią, zyskiem i zabawą.
129
Otóż i waszemu narodowi dla tego zapisane jest dziedzictwo Wolności.
130
Dla czegóż dana jest narodowi waszemu moc zmartwychwstania?
131
Nie dla tego że naród wasz był potężny; bo Rzymianie potężniejsi byli i umarli, a nie zmartwychwstają.
132
Nie dla tego że wasza rzeczpospolita była starożytna i sławna; bo Wenecja i Genua były starożytniejsze i sławniejsze i umarły a nie zmartwychwstają.
133
Nie dla tego że naród wasz był oświecony naukami; bo Grecja matka Filozofów umarła i leżała w grobie, aż zapomniała o wszystkich naukach, a kiedy stała się prostakiem, o to zaczęła ruszać się.
134
I oświecone był królestwa Westfalskie, Włoskie i Holenderskie, które widzieliście że porodziły się i poumierały a nie zmartwychwstają.
135
A wy będziecie wzbudzeni z grobu, boście wierzący, kochający i nadzieję mający.
Wiecie iż pierwszy umarły, którego Chrystus z grobu wzbudził był Łazarz.
137
I nie wzbudził Chrystus z grobu ani hetmana, ani Filozofa, ani kupca, ale Łazarza.
138
I powiada pismo, iż Chrystus kochał go i był to jeden człowiek, nad którym Chrystus płakał. A któż jest teraz Łazarzem między Narodami?

III
139
Pielgrzymie polski, byłeś bogaty, a oto cierpisz ubóstwo i nędzę abyś poznał, co jest ubóstwo i nędza; a gdy wrócisz do kraju, abyś rzekł: ubodzy i nędzarze współdziedzicami mojemi są.
140
Pielgrzymie, stanowiłeś prawa, i miałeś prawo do korony, a oto na cudzej ziemi wyjęty jesteś spod opieki prawa, abyś poznał bezprawie; a gdy wrócisz do kraju, abyś wyrzekł: cudzoziemcy razem ze mną współprawodawcami są.
141
Pielgrzymie, byłeś uczony, a oto nauki któreś cenił stały ci się nieużyteczne, a te któreś lekce ważył, cenisz teraz, abyś poznał co jest nauka świata tego; a gdy wrócisz do kraju, abyś rzekł: prostaczkowie współuczniami memi są.

IV
142
Nie uciekajcie się pod opiekę xiążąt, urzędników i mędrków cudzoziemskich. Głupi jest, kto w czasie burzliwym, kiedy chmury z piorunami ciągną, ucieka się pod opiekę dębów wielkich albo puszcza się na wodę wielką.
143
Xiążęta i urzędy wieku tego, są to drzewa wielkie, a mądrość wieku tego, jest to woda wielka.
144
Nie myślcie, aby urząd przez się, zły był, i nauka przez się, zła była; ale je ludzie zepsuli.
145
Albowiem urząd według Chrystusa, był to krzyż, na którym człowiek dobry dawał się przybijać i męczyć dla dobra drugich.
146
Dla tego namaszczano króle jak kapłany, aby zlać na nich łaskę potrzebną do poświęcenia się. A namiestnik Chrystusa nazywał się sługą sług.
147
A nauka podług Chrystusa, miała być słowem Bożém, chlebem i zdrojem życia. Powiedział Chrystus: człowiek nie tylko żyje chlebem, ale i słowem.
148
A póki tak było, szanowano urząd i naukę. Ale potém ludzie podli zaczęli cisnąć się do urzędu, jako do łoża ciepłego, aby w niém spać, a cenili miejsce urzędowania, jako karczmę przy drodze, wedle dochodów jéj.
149
A ludzie uczeni, rozdawali zamiast chleba truciznę, i głos ich stał się jak szum młynów pustych, w których niebyło już zboża Wiary, a więc młyny szumią a nikt się z nich nie nakarmi.
150
A wy staliście się kamieniem probierczym xiążąt i mędrków świata tego; bo w pielgrzymstwie waszém, aza nie więcej wam pomagali żebracy niż xiążęta, a w bitwach waszych i więzieniach i ubóstwie, a za nie więcej was nakarmił pacierz aniżeli nauka Voltaira i Hegla, które są jako trucizna, i nauka Guizota i Cousina, którzy są jako młyny puste.
151
I dla tego poszły w pogardę urzędy i mądrość, bo człowieka podłego nazywają w Europie ministerjalnym, to jest, człowiekiem urzędowym; a człowieka głupiego, nazywają doktrynerem, to jest mędrkiem.
152
Było tak i za czasów przyjścia Chrystusa, iż publikan rzymski, to jest urzędnik, znaczył to samo, co złodziéj; a prokonsul, to jest rządzca, znaczył to samo, co ciemiężyciel; a faryzeusz, człowiek piśmienny żydowski, znaczył tożsamo, co chytry; a sofista czyli mędrzec grecki, znaczył toż samo, co oszust. I to znaczenie zostało im, aż do dnia dzisiejszego.
153
A od przyjścia waszego, takie znaczenie będą miały w Chrześcijaństwie, słówo roi, i słowo lord, i słowo par, i słowo minister, i słowo professor.
154
Ale wy, powołani jesteście abyście wrócili do poszanowania w kraju waszym i w całém Chrześcijaństwie urząd i naukę.
155
Albowiem starsi między wami, nie są ci, którzy najspokojniej na starszeństwie zasypiają i z urzędu swego bogacą się.
156
Ale ci, którzy najwięcej troszczą się i najmniej śpią, a prześladowani są i wyśmiewani gorzej niż wy, a ziemie wielkie i bogactwa porzucili, a który z nich wpadnie w moc nieprzyjaciela, tedy męczony jest srożej niż wy.
157
A w innych krajach kiedy nadchodzi nieprzyjaciel i odmienia rządy, tedy lud ginie i odzierany jest, a urzędnicy zawsze urzędują i mędrkowie zawsze rozprawiają i wszystkich zarówno służą i od wszystkich zarówno płatni są.
158
A z Was, wiecie iż którzy dobrzy byli senatorowie Wasi, i posłowie Wasi, i dowódcy Wasi, tych Imperator moskiewski nazywa najwinniejszemi, a których on nazywa najwinniejszemi, ci są najszanowniejsi, a których on zamęczy ci będą święci.
159
A mądrzy między Wami nie są ci, którzy wzbogacili się przedając naukę swą, i nakupili sobie dóbr i domów, i zyskali od królów złoto i łaski.
160
Ale ci, którzy opowiadali Wam słowo Wolności, i cierpieli więzienia i bicia, a ci, którzy najwięcej ucierpieli, szanowni są, a ci, którzy śmiercią zapieczętują naukę swą, święci będą.
Zaprawdę powiadam Wam, iż cała Europa musi nauczyć się od Was, kogo nazywać mądrym. Bo teraz urzędy w Europie hańbą są, a nauka Europy głupstwem jest.
162
A jeśli kto z Was powie: oto jesteśmy Pielgrzymowie bez broni, a jakże mamy odmieniać porządek w państwach wielkich i potężnych?
163
Tedy, kto tak mówi, niech uważy: iż cesarstwo rzymskie było wielkie, jak świat, i Imperator Rzymski był potężny, jak wszyscy królowie razem.
164
A oto Chrystus posłał przeciwko niemu dwunastu tylko ludzi prostaków, ale iż ludzie mieli duch święty, duch poświęcenia się, więc zwojowali Imperatora.
165
A jeśli kto z Was powie: jesteśmy żołnierze, ludzie nieuczeni, a jakże mamy przegadać mędrców krain, które są krainy najoświeceńsze i najucywilizowańsze?
166
Tedy, kto tak mówi, niech uważy: iż mędrcy Ateńscy byli zwani najoświeceńsi i najucywilizowańsi, a pokonani są słowem Apostołów, bo gdy Apostołowie zaczęli nauczać w imię Boga i Wolności, tedy lud opuścił mędrków, a poszedł za Apostołami.

V
167
Nieraz mówią Wam, iż jesteście wpośród narodów ucywilizowanych, i macie od nich uczyć się cywilizacji, ale wiedzcie, że ci którzy Wam mówią o cywilizacji, sami nie rozumieją co mówią.
168
Wyraz cywilizacja znaczył obywatelstwo od słowa łacińskiego civis, obywatel. Obywatelem zaś nazywano człowieka, który poświęcał się za Ojczyznę swą, jako Scevola i Kurcjusz i Decjusz, a poświęcenie się takie nazywano Obywatelstwem. Była to cnota pogańska, mniéj doskonała niżeli cnota chrześcijańska, która każe poświęcać się nie tylko za Ojczyznę swą, ale za wszystkich ludzi; wszakże była cnotą.
169
Ale potém w bałwochwalczém pomięszaniu języków nazwano cywilizacją modne i wykwintne ubiory, smaczną kuchnię, wygodne karczmy, piękne teatra i szerokie drogi.
170
Toć nie tylko Chrześcijanin, ale poganin rzymski, gdyby powstał z grobu, i obaczył ludzi, których teraz nazywają cywilizowanymi; tedy obruszyłby się gniewem, i zapytałby, jakiém prawem nazywają siebie tytułem, który pochodzi od słowa civis, Obywatel.
171
Nie dziwujcie się więc tak bardzo Narodom, które w dobrym bycie tyją, albo gospodarne i rządne są.
172
Bo jeżeli Naród dobrze mający się i dobrze jedzący i pijący ma być najwięcej szanowany, tedy szanujcie między sobą ludzi, którzy są najtuczniejsi i najzdrowsi. Owoż i zwierzęta mają te przymioty; ale na człowieka to nie dosyć.
173
A jeśli Narody gospodarne mają być najdoskonalsze, tedy mrówki przewyższają wszystkich gospodarnością; ale na człowieka to nie dosyć.
174
A jeśli Narody rządne mają być doskonałe, tedy kto lepiéj rządzi się jak pszczoły; ale na człowieka to nie dosyć.
175
Albowiem cywilizacja prawdziwie godna człowieka, musi być chrześcijańska.
176
Pewny obywatel miał kilku synów, i wychował ich pobożnie i cnotliwie w domu, a potém starszych, skoro z dzieciństwa wyszli, posłał do szkoły wielkiéj.
177
Starsi tedy, będąc cnotliwi i pilni uczyli się dobrze i zyskali poszanowanie u wszystkich, i dobrze im się wiodło, i postąpili znacznie w mądrości.
178
A widząc, iż im dzieje się dobrze, wzbili się w dumę, i rzekli: szanują nas ludzie i słusznie, bośmy mędrsi od wielu innych, i potrzeba, żebyśmy lepiéj od innych mieszkali, i ubierali się, i świata używali.
179
Ale iż Ojciec nie dosyć dosyłał pieniędzy, bo dosyłał w miarę potrzeb, a nie w miarę zbytku, przestali więc zgłaszać się do Ojca, i pokłócili się z nim, i zaczęli sami starać się o piéniądze, sposobem naprzód godziwym, potém robiąc długi, na rachunek dziedzictwa, i znaleźli lichwiarza, który im hojnie dodawał, przewidując ruinę ich. Potém będąc niespokojni i smutni, umyślili pocieszać się pijaństwem i rozpustą, i mówili do siebie: Ojciec nas ostrzegał o złych skutkach pijaństwa i rozpusty, ale mamy teraz swój rozum, spróbujmy, czy się nie pocieszymy, używając trunku i rozkoszy w miarę, jak przystało na ludzi rozumnych.
180
Ale potém stracili miarę, i stali się pijakami wielkimi i rozpustnikami, a dla dostania pieniędzy oszustami. Lichwiarz zaś wyrobiwszy na nich wyrok sądowy, i mając już dziedzictwo ich w ręku swych, nic im nie dawał.
181
Wpadli więc w nędzę, a Ojciec dowiedziawszy się wydziedziczył ich, i oddani są lichwiarzowi do wyrobku, a pracując przypominali przestrogi Ojca, i myśleli w sercu: szkoda, żeśmy go nie słuchali. Ale iż byli pyszni, nie chcieli pisać z przeproszeniem do Ojca, który płakał po nich. I ci, co nie wstydzili się całego świata, wstydzili się łajdaków, którzy w więzieniu pracowali z nimi, i obawiali się, aby łajdacy nie powiedzieli o nich, iż słabego serca są, i płaczą i Ojca przepraszają. I tak pomarli.
182
I widząc to sąsiedzi, rzekli: oto ci młodzieńcy byli cnotliwi póki siedzieli w domu, a jak się wyuczyli w szkole stali się źli; nauka tedy musi być złą rzeczą, chowajmy więc dzieci w głupstwie.
183
Ale Ojciec mądry był, i nie zraził się tém, i posłał młodszych synów także do szkoły wielkiéj, ale kazał im brać przykład z braci starszych.
184
Więc młodsi nie zapominali nigdy nauk Ojca, i postąpili równie jak starsi w naukach, a byli zawsze cnotliwi, i szanowani, i pokazali sąsiadom, iż nauka dobrą jest rzeczą, a Ojca zawsze słuchać trzeba.
185
Otóż Kościół Chrześcijański był owym Ojcem, a dziećmi starszymi byli Francuzi, i Anglicy, i Niemcy; a pieniądzem dobry byt i sława światowa, a lichwiarz był djabłem; a młodszymi braćmi Polacy i Irlandczycy i Węgry i inne narody wierzące.

VI
186
Na jakich ludziach Ojczyzna Wasza największe pokładała nadzieje, i dotąd pokłada?
187
Nie na ludziach, którzy najpiękniéj ubiérali się, i tańczyli, i najlepszą mieli kuchnię, bo największa część tych ludzi nie miała w sobie Miłości Ojczyzny.
188
Ani na ludziach, którzy dawniéj wojny robili, i wyuczyli się najlepiéj maszerować i szykować, i rozprawiać o wojnie, i książki wojenne pisać, bo większa część tych ludzi nie miała Wiary w sprawę ojczystą.
189
Ale na ludziach, których nazywaliście dobrymi Polakami, pełnych uczucia, tudzież na poczciwych żołnierzach, tudzież na młodzieży.
190
Otoż i świat jest jak Ojczyzna, a Narody jak ludzie. Świat pokłada nadzieję na Narodach, wierzących pełnych Miłości i Nadziei.
191
Zaprawdę powiadam Wam: Nie macie uczyć się cywilizacji od cudzoziemców, ale macie uczyć ich, prawdziwéj cywilizacji Chrześcijańskiéj.
192
Dobrze jest uczyć się rzemiosł, i sztuk, i nauk; nie tylko u Europejczyków, ale i u Turków, i u dzikich można nauczyć się rzeczy potrzebnych. Uczcie się tedy, abyście żyli pracą własną, jako Apostołowie żyli z ciesielstwa, i tkactwa, i bednarstwa; ale nie zapominali, iż są Apostołami, nauczycielami rzeczy większych, niż owe rzemiosła, i sztuki, i nauki.
193
Nie spiérajcie się z cudzoziemcami rozumowaniem i gadaniem, bo wiécie, iż gadatliwi i krzykliwi są, jako chłopięta w szkole; a najmędrszy nauczyciel nie przegada jednego zuchwałego i języczliwego chłopięcia.
194
Uczcie więc przykładem, a na gadanie ich odpowiadajcie przypowieściami Ewangelji Chrystusa, i przypowieściami ksiąg pielgrzymstwa.

VII
195
Powiedział Chrystus: kto idzie za mną, niech opuści i ojca swego, i matkę swoją i odważy duszę swoją.
196
Pielgrzym Polski powiada: kto idzie za Wolnością, niech opuści Ojczyznę, i odważy życie swoje.
197
Bo kto siedzi w Ojczyznie i cierpi niewolę, aby zachował życie, ten straci Ojczyznę i życie; a kto opuści Ojczyznę, aby bronił Wolność z narażeniem życia swego, ten obroni Ojczyznę, i będzie żyć wiecznie.
198
Za dawnych czasów, kiedy zbudowano pierwsze miasto na ziemi, zdarzyło się, iż wszczął się w mieście oném pożar.
199
Powstali niektórzy ludzie, i spójrzeli w okno, a widząc ogień bardzo daleko, poszli znowu spać, i usnęli.
200
A drudzy widząc ogień bliżéj, stali we drzwiach, i mówili: będziemy gasić, kiedy ogień do nas przyjdzie.
201
Ale ogień wzmógł się bardzo, i pożarł domy tych, którzy we drzwiach stali, a tych, którzy spali, pożarł z domami ich.
202
Byli zaś niektórzy ludzie poczciwi, ci widząc ogień, wybiegli z domów swych, i ratowali bliskie sąsiady; ale iż mało było poczciwych, uratować nie mogli.
203
A gdy miasto zgorzało, oni poczciwi ludzi z sąsiadami odbudowali je, i pomagał im lud całéj okolicy, i stanęło miasto większe i piękniejsze niż pierwsze.
204
Ale owych, co nie byli u pożaru, a tylko we drzwiach domów swych stali, z miasta wypędzono. I pomarli głodem.
205
W mieście zaś ustanowiono takie prawo, iż w czasie pożaru wszyscy z wodą, z drabinami, i z hakami do ognia biec muszą, albo wyznaczą osobne ludzie, którzy nocą czuwać, a ogień gasić będą.
206
I prawo takie i porządek, odtąd w miastach nastało, i ludzie spali spokojnie.
207
Miastem owém jest Europa, ogniem nieprzyjaciel jéj despotyzm, a ludzie spiący są Niemcy, a ludzie we drzwiach stojący Francuzi i Anglicy, a ludzie poczciwi Polacy.

VIII
208
Za dawnych czasów, byli w Anglji gospodarze, mający wielkie stada bydła i trzody owiec.
209
Ale wilcy wpadali często na pole ich i czynili szkodę.
210
Wzięli więc strzelby i psy, odpędzali i zabijali zwierza, ale zwierz odpędzony jedną stroną, powracał drugą, a na miejscu jednego zabitego rodziło się dziesięć. A gospodarze na polowaniu ustawiczném zubożeli trzymając wiele psów, i kupując broń. Stada ich i trzody ich, zniszczały.
Aż drudzy gospodarze mędrsi rzekli; pójdźmy daléj za zwierzem aż do lasu, a wytępim go w gnieździe jego. Ale wilcy przyszli znowu z drugich lasów, i owi gospodarze zubożeli, i trzody potracili.
212
Zubożawszy poszli do sąsiadów, i rzekli: zbierzmy cały lud; polujmy rok cały, aż wygładzim wilki na całéj wyspie; bo Anglja jest wyspą.
213
Poszli tedy i polowali, aż wytępili zwierza co do jednego, potém złożyli broń, rozpuścili psiarnię, a barany ich pasą się bez pastérza, od owych czasów aż do dziś dnia.

IX
214
Zaś w kraju Włoskim, był powiat bardzo żyzny w oliwę i ryż, ale nie zdrowy, bo latem przychodziło nań powietrze zwane malaria, które febrę śmiertelną przynosi.
215
Ludzie owego powiatu, jedni kadzili w domach swych, łożąc wielkie pieniądze na kadzidło, drudzy budowali parkany od zachodu, skąd mor przychodził, inni uciekali w niezdrową porę, aż wszyscy wymarli, i stał się powiat ten pusty, a po gajach oliwnych i polach ryżowych, chodziły dzikie świnie.
216
I przyszła malaria do drugiego powiatu, i zaczęli znowu ludzie kadzić się i uciekać, aż znalazł się człowiek mądry, i rzekł im:
217
Złe powietrze rodzi się daleko od was, w bagnie o mil pięćdziesiąt stąd, pójdźcie więc, osuszcie bagno spuszczając wodę; a jeśli sami od złego powietrza pomrzecie, zostaną dzieci wasze w dziedzictwie waszém, i powiat was błogosławić będzie.
218
Ale owi ludzie lenili się iść daleko, i obawiali się śmierci, więc wkrótce pomarli w łożach swych. Złe powietrze idzie daléj, i zajęło już dziesięć powiatów.
219
Bo kto nie wyjdzie z domu aby zło znaleźć, i z oblicza ziemi wygładzić, do tego zło samo przyjdzie, i stanie przed obliczem jego.

X
220
Pamiętajcie, że jesteście wposród cudzoziemców, jako trzoda wśród wilków i jako obóz w kraju nieprzyjacielskim, a będzie między Wami zgoda.
221
Ci, co niezgodni, są jak barany które się odłączają od trzody, bo nie czują wilka; albo jak żołnierze, którzy odłączają się od obozu, bo nie widzą nieprzyjaciela; a gdyby czuli i widzieli, byliby w kupie.
222
A nieprzyjacielem Waszym, jest nie tylko trójca szatańska, ale wszyscy którzy czynią i mówią w imię trójcy téj, a tych liczba jest wielka między cudzoziemcami, czcicieli Mocy i Równowagi i Koła i Interessu.
223
Nie wszyscy jesteście równie dobrzy, ale gorszy z Was lepszy jest, niż dobry cudzoziemiec; bo każdy z Was ma ducha poświęcenia się.
224
A jeśli niektórzy z Was różnią się od drugich, tedy dla tego, iż przybrali suknie cudzoziemskie; jedni włożyli czerwone czapki francuskie, a drudzy gronostaje angielskie, a drudzy togi i birety niemieckie. A dzieci przebranych, często matka własna nie pozna.
225
Ale skoro ubiorą się wszyscy w Czamary polskie, i poznają się wszyscy, i usiędą na kolanach matki, a ona wszystkich zarówno uściśnie.
226
Nie wyszukujcie ustawicznie w przeszłości błędów i grzechów. Wiécie, iż ksiądz na spowiedzi, zakazuje ludziom o przeszłych grzechach myśléć, a tém bardziéj z drugiemi gadać, bo takie myśli i gadania, znowu do grzechu prowadzą.
227
Nie krzyczcie: oto na tym człowieku taka plama jest, muszę ją pokazać; oto ten człowiek popełnił taki a taki występek. Bądźcie pewni, iż znajdą się ludzie, których obowiązkiem będzie te brudy wygrzebywać; i sędziowie, do których należeć będzie sąd; i kat, który ukarze.
228
Jeźli idziecie przez miasto, a wszakże nie czyścicie bruku, widząc śmiecie; a jeśli spotkacie złodzieja złowionego, nie śpieszycie się ciągnąć go na szubienicę. Są inni ludzie, do których to należy.
229
A na tych ludziach nigdy nie zabraknie; bo gdy zabrakło nie dawno kata w jedném mieście francuskim, tedy podało się zaraz trzystu sześćdziesięciu sześciu kandydatów.
230
Mówiąc o przeszłości, jeśli powtarzacie: oto w téj bitwie zrobiono taki błąd, a w owéj bitwie taki błąd, a w tym marszu taki błąd; dobrze to jest, ale nie myślcie, żeście bardzo rozumni; bo łatwo widziéć niedostatki, a trudno zalety.
231
Jeśli na obrazie jest plama czarna, albo w obrazie dziura, tedy lada głupi postrzeże je; ale zalety obrazu, widzi tylko znawca.
232
Ludzie dobrzy sądzą, zaczynając od dobréj strony.
233
Gotując się do przyszłości, potrzeba wracać się myślą w przeszłość; ale o tyle tylko, o ile człowiek gotujący się do przeskoczenia rowu, wraca się w tył, aby się tém lepiéj rozpędzić.

XI
234
Jesteście między cudzoziemcami jako rozbitkowie, na brzegu cudzym.
235
Onego czasu rozbił się okręt; wszakże część ludzi wypłynęła na brzeg cudzy.
236
Byli zaś między tymi, co wypłynęli, żołnierze, i majtkowie ludzie morscy, i rzemieślnicy, i uczeni piszący książki.
237
Wszyscy narzekali, i chcieli do Ojczyzny wrócić; i weszli w radę.
238
Lud brzegu onego nie dawał im okrętu, ani łodzi, a będąc chciwy, nie dawał im drzewa bez piéniędzy.
239
Poszli tedy do lasu, i zaczęli opatrywać drzewa, i rozprawiać wiele tych drzew potrzeba, i jaki okręt zbudować, czy podobny do dawnego, czy nowym kształtem, czy fregatę, czy bryg, czy kuter.
240
Tym czasem ludzie owego brzegu, przybiegli na odgłos kłótni, i wygnali rozbitków z lasu.
241
Zaczęli więc narzekać; i weszli w radę.
242
Mówili jedni: iż przyczyną rozbicia był sternik, i chcieli go zabić, ale był utonął; drudzy skarżyli majtków, ale mieli tylko kilku ludzi morskich, i zabiwszy ich nie mieliby z kim płynąć, więc ich tylko łajali i urągali się nad nimi.
243
Niektórzy wywodzili, iż rozbicie przyszło z wiatrem północnym, inni składali je na wiatr zachodni, inni obwiniali skałę podwodną. I stała się między nimi kłótnia wielka, trwała zaś rok cały, a nic nie uradzono.
244
Rzekli więc: rozejdźmy się, a szukajmy sposobu do życia. Więc cieśle poszli budować domy, a mularze murować, a uczeni książki pisać cudzoziemcom; każdy rzemieślnik wedle rzemiosła swego.
245
I stało się, że wszyscy tęsknili do Ojczyzny; a jedni nie umieli budować wedle rozkazania budowniczych cudzoziemskich, a drudzy nie umieli pisma onych ludzi.
246
Narzekali więc; i weszli znowu w radę.
247
I znalazł się między nimi człowiek prosty, który dotąd milczał, bo był cichy; ten rzekł im:
248
Pracując i żywiąc się zapominacie, że musimy powracać do Ojczyzny, a nie powrócimy tylko okrętem, i po morzu.
249
Niech więc każdy z Was buduje, i muruje, i pisze; ale razem niech każdy kupi siekierę, a uczy się pływać.
250
Zaś ludzie morscy, którzy między nami są, niech wywiedzą się o morzu, i o brzegach tutejszych, i o wiatrach.
251
A gdy już będziem gotowi, pójdziemy do lasu, i zbudujem prędko okręt, nim się obejrzą ludzie brzegu tego. A jeśli zechcą nam wstręt czynić, tedy mając siekiery, obronimy się. Rzekli więc obierzmy stérnika.
252
Jedni chcieli starego, drudzy młodego; mularze innego, uczeni innego. I trwałą ta kłótnia pół roku, i nic nie postanowili.
253
Natenczas rzekł im ów człowiek prosty: obierzcie naprzód cieślę, który by Wam prędko okręt zbudował, a zbudujcie tym czasem kształtem dawnym, bo nie mamy czasu nowego próbować.
254
A gdy wsiądziemy i wypłyniemy, zbierzemy ludzi, którzy między nami są ludzie morscy, i każemy im obrać spomiędzy siebie stérnika.
255
Ludzie morscy, równie jak my, nie zechcą utonąć; więc dobrze wybiorą.
256
A jeśliby i wtenczas była między nami kłótnia, tedy skończy się; bo mocniejsi słabszych albo powiążą, albo w morze wrzucą; a póki jesteśmy na tym brzegu, kłótnia nigdy nie skończy się, bo nam niewolno ani zabijać drugich, ani wiązać.
257
Zrobili ci tak, jak im radził, i wypłynęli szczęśliwie.

XII
258
W radach Waszych i zmowach, nie naśladujcie bałwochwalców.
259
Bo niektórzy z Was zaczynali rady, i zmowy, i spiski, do których trzeba mądrości i zgody, zaczynali przy obiadach i wieczerzach, od jedzenia, i od picia.
260
A któż kiedy widział, aby brzuch pełny dawał mądrość, i głowa pijana zgodę, aby z mięsa i z wina wskrzesić Ojczyznę?
261
I dla tego zmowy i spiski takie nie udają się, bo jaki początek, taki koniec.
262
A lekarze wiedzą, iż dziecie poczęte z ojca, który się obżarł i opił, głupie jest, i nie długo żyje.
263
Przetoż Wy zaczynajcie radę i zmowę, obyczajem przodków, idąc na mszę, i do kommunji; a co wtenczas uradzicie mądre będzie.
264
I nie widziano nigdy, aby ludzie byli niezgodni dnia tego, kiedy przystępowali pobożnie do kommunji, i aby dnia tego byli lękliwi.
265
Wchodząc na radę abo zmowę, upokorzcie się przed oczyma Waszemi, albowiem bez pokory nié ma zgody.
266
Stąd nie mówi się do ludzi: podnieście się do zgody; ale skłońcie się do zgody.
267
A kto chce związać wierzchołki drzew musi je nachylić: nachylcie więc rozumy Wasze, a zwiążą się.
268
W uroczystościach Waszych nie naśladujcie bałwochwalców.
269
Albowiem bałwochwalcy, między którymi żyjecie, obchodzą święta narodowe wesołe, czy smutne, zawsze jednym sposobem, to jest, jedzeniem i piciem; stół jest ołtarzem ich, a brzuch Bogiem ich.
270
Wy zaś obchodźcie święta Wasze narodowe, Święto powstania, i Święto Grochowskie, i Święto Wawru, obchodźcie obyczajem przodków Waszych, idąc z rana do kościoła, i poszcząc dzień cały.
271
A pieniądze oszczędzone dnia tego od gęby Waszéj, dajcie Starszym na karmienie matki Ojczyzny. A takiego obchodu, ani urząd żaden nie zabroni, ani potrzeba na taki obchód, najmować domy wielkie, i schodzić się gromadnie na rynkach.
272
Nie naśladujcie bałwochwalców w ubiorach Waszych.
273
Bo bałwochwalcy między którymi żyjecie, urząd chcą zrobić szanownym, nie przez poświęcenie się, ale przez ubiór; i czepiają na siebie purpurę, i gronostaje, i wstęgi, i ordery; i są jako nierządnice, które się bielą i różują, i stroją, i im brzydsze, tém piękniéj ubiérają się.
274
Wy noście Czamary powstańskie, i starsi, i młodsi; bo wszyscy jesteście żołnierzami powstania Ojczyzny. Czamarą zaś nazywa się po polsku strój, w który ubiérano umierającego.
275
A wielu z Was umrze w stroju powstańskim. Wszyscy zaś niech będą gotowi umrzéć.
276
Któż nie pozna pod Czamarą powstańską Męża, co zwyciężył pod Wawrem; i Męża, co zwyciężył pod Stoczkiem; i Męża, co wyprowadził wojsko z Litwy; i Męża, który prowadził pułk Wołyński; i Męża, który powiedział w dniach powstania: Młodzieńcy, róbcie coście zamyślili, idźcie a walczcie; i Młodzieńców, którzy pierwsi wygnali tyrana; i Męża, który wyrzekł pierwszy: precz z Mikołajem? Wiadome są na świecie imiona Ich.
277
A któż wié, jak się nazywa król Neapolitański, i Sardyński, chociaż purpurę noszą? Kto zna imiona synów królewskich w innych krajach, i imiona Marszałków, i Wodzów, noszących buławy i wstęgi? Nikt o nich nie wié.
278
A o innych wiedzą tylko dla tego, iż znaczni są wielką złością i głupstwem; jako w miasteczku, wiedzą imię sławnego rozbójnika, i sławnego złodzieja, i sławnego kuglarza, i warjata, którzy włóczy się po ulicach, i lud śmieszy.
279
A taka sława jest Cara Mikołaja, i Carzyka Don Migela, i Carzyka Modeny, i wielu królów i Ministrów, których znacie.
280
Noście więc Czamary powstańskie.
281
Kto zaś ma potrzebę wziąć strój inny droższy, i staje mu na to, niech tak postąpi: jeśli suknia kosztuje talarów dziesięć, niech kupiwszy suknię, złoży drugie talarów dziesięć na odziewanie Ojczyzny. Toż samo zrobicie i ze strawą, i z mieszkaniem, które ma być żołnierskie; a co jest droższe nad żołnierskie, od tego podatek dobrowolny złożcie.
282
A wszakże nie patrzcie drugich, jak jadają, i ubiérają się, i mieszkają, tylko patrzcie samych siebie; albowiem napisana jest ta rada; nie dla tego, abyście podług niéj sądzili drugich, ale samych siebie.
283
Bo dla drugich bądźcie łagodni, a dla siebie surowi. A podług tego jak drugich sądzicie, sami będziecie sądzeni.
284
Uważcie jeszcze tę tajemnicę.
285
Iż kto bardzo surowie potępi bliźniego za błąd jaki, albo za lękliwość, albo za opieszałość, albo za niestałość; tedy sam pewnie w ten błąd wpadnie, i sądzony będzie od drugich.
286
Jest to tajemnica, którą pewien pobożny Polak odkrył, Wam obwieszcza.
287
Na tchórza najsrożéj nastają tchórze; na złodzieja złodzieje; a z warjata najgłośniéj smieją się drudzy wariaci.
288
A człowiek rozumny i odważny, w mowach pobłażający jest; wszakże jeśli zwierzchnikiem jest i Sędzią, i lud mu da miecz w ręce, wtenczas surowy jest, i sądzi i karze podług sumienia, albowiem przez usta jego wyrokuje lud cały, a mieczem jego zabija ręka ludu.
289
A człowiek próżny, surowy jest w mowach, póki jest prostym człowiekiem; a gdy zostanie Starszym ludu, i Sędzią; natenczas wydaje się nikczemność jego, bo lękliwy jest i pobłażający, a nie sądzi wedle serca ludu, ale wedle przyjaźni swych, i nienawiści swych.
290
Jeśli o kim powiesz niesłusznie: zdrajcą jest; albo powiesz niesłusznie: szpiegiem jest; tedy bądź pewien, iż o tobie toż samo mówią inni, w téjże saméj chwili.
291
Nie rozróżniajcie się między sobą mówiąc: ja jestem ze staréj służby, a ty jesteś z nowéj służby; ja byłem pod Grochowem i Ostrołęką, a ty pod Ostrołęką tylko; ja byłem żołnierzem, a ty powstańcem; ja Litwin, a ty Mazur.
292
Którzy tak mówią niech przeczytają Ewangelją o robotnikach, którzy przyszli do winnicy, jedni wezwani rano, drudzy w południe, a inni wieczorem, a wszyscy równą wzięli zapłatę. A ci, co wcześniéj przyszli, zazdrościli późniejszym, Pan zaś rzekł: zazdrośnicy, a cóż wam do tego, byleście sami wzięli tę zapłatę?
293
Znajdziecie wiele dzieci żołnierskich u cudzoziemców, a dzieci powstańców są tylko u Was.
294
Litwin i Mazur bracia są; czyż kłócą się bracia o to, iż jednemu na imię Władysław, drugiemu Witowit? nazwisko ich jedne jest, nazwisko Polaków.

XIII
295
Nie spiérajcie się o zasługi Wasze, i o pierwszeństwo, i o znaki.
296
Do pewnego miasta szturmowali żołnierze mężni, i postawiono na murze drabinę, a wojsko krzyknęło: kto piérwszy postawi nogi na murze, będzie miał znak wielki wojskowy.
297
Przybiegła pierwsza rota; a iż każdy chciał piérwszy wstąpić na szczeble, zaczęli się odpychać, i obalili drabinę i pobici są z murów.
298
Postawiono więc drugą drabinę, i nadbiegła druga rota; a który najpierwéj wskoczył na szczeble, puszczono go, a drudzy postępowali za nim.
299
Ale piérwszy żołnierz wpół drabiny stracił siłę i zatrzymał się, drugim zawalając drogę. A więc następujący żołnierz targał się z nim, i oderwał go, i w dół rzucił, i innych zepchnął; zrobiło się zamieszanie wielkie, i wszyscy pobici są.
300
Aż postawiono trzecią drabinę, i wbiegła trzecia rota; piérwszy żołnierz dostał ranę, i iść dalej nie chciał. Ale następujący po nim był mąż silny i ogromny, więc nic nie mówiąc porwał go, i niósł przed sobą, i zastawiał się nim jak tarczą i postawił go na murze; za czém wbiegli inni porządkiem, i miasto zdobyli.
301
A wojsko potém weszło w radę, i chciało dać znak wielki owemu żołnierzowi silnemu. On zaś tak im mówił:
302
Bracia żołnierze, okrzyknęliście: iż kto piérwszy na murze nogi postawi, znak weźmie, a oto jest żołnierz ranny, który stanął przede mną; on tedy znak weźmie. Przez niego Bóg miasto zdobył.
303
Nie ważcie go lekce, mówiąc: iż tylko prędkości nóg winien piérwsze miejsce, bo i prędkość jest przymiot w żołnierzu, jako siła i męstwo.
304
Nie mówcie: iż on nic nie sprawił, bo gdyby go nie raniono przede mną, tedy ja odniósłbym tę ranę, i może byśmy miasta dziś nie wzięli. A ten, kto zasłania, równy temu, kto walczy, i tarcz ma równą cenę jak miecz. Znaku nie potrzebuję, bo wszyscy wiedzą, com zrobił.
305
Bóg daje zwycięstwo używając prędkości jednego, męstwa drugiego, siły trzeciego; a skoro człowiek zręczny lub silny zamiast nieść w górę towarzysza słabszego, strąca go, tedy robi zamieszanie i klęskę; a jeśli chwali się z zasługi swéj, zasiéwa niezgodę.

XIV
306
Niech każdy składa talent swój Ojczyźnie, jako dar w karbonę tajemnie, i nie mówiąc, wiele złożył. Przyjdzie czas, że się karbona napełni, a Pan Bóg zapisuje, ile każdy złożył.
307
Ale jeśli chwalić się będziecie, iż tyle a tyle złożyliście; tedy wyśmieją Was ludzie, i poznają, żeście dawali talent Wasz tylko dla chluby.
308
Zasługa dla Ojczyzny jest jako proch.
309
Kto proch szeroko rozsypie, i podpali; zrobi mały błysk bez mocy, i huku, i skutku.
310
Ale kto proch zakopie głęboko, i podpali; tedy wywróci ziemie i mur z hukiem i skutkiem, a ludzie mówić będą: zaiste było tam wiele prochu; chociaż było nie wiele, ale w zakopaniu głębokiém.
311
Przetoż i zasługa głęboko schowana, pokaże się sławnie; a kto ją tak schowa, że się na tym świecie nigdy nie pokaże, tedy ukaże się w wieczności, i huk jéj będzie nieskończony, i blask jéj nigdy niegasnący, i skutek jéj na wieki.
312
Zasługa dla Ojczyzny jest jako ziarno; kto obnosi to ziarno w ręku, i wszystkim je pokazuje, wołając: oto jest ziarno wielkie, tedy wysuszy je, i nic z niego nie otrzyma.
313
Ale kto zakopie ziarno w ziemię, a czeka cierpliwie kilka tygodni; tedy ziarno wyda roślinę.
314
Ale kto schowa ziarno w kłosie na rok przyszły, na życie przyszłe; ten otrzyma ziarn sto, a z tych stu, tysiące tysięcy.
315
A przeto, im kto dłużéj czeka nagrody, tém większą weźmie; a kto jéj tu nie weźmie, tam weźmie największą.
316
A cóż mówić o ludziach, którzy skarżą się, mówiąc: waleczni byliśmy, a nie mamy starszeństwa i znaku? A czyż walczyliście dla starszeństwa i znaku? Kto dla starszeństwa i znaku walczy, niech idzie do Moskala.
317
A cóż mówić o ludziach, którzy skarżą się, mówiąc: oto ten, który stoi na prawo, lękliwy jest, a wziął znak; oto ten, który stoi na lewo, nie mądry jest, a wziął starszeństwo? A czyliż żołnierz dobry biegnąc na nieprzyjaciela, ogląda się na prawo, na lewo? Nie ogląda się, ale naprzód idzie. Bo kto ogląda się na prawo i na lewo, tchórz jest. Oglądać się, i oglądać, jest rzecz naczelnika.
318
A cóż mówić o ludziach, którzy skarżą się mówiąc: naczelnik nasz pomylił się, dająć znaki, wybiérając na starszeństwo ludzi złych. Bo widzi każdy łatwo wadę w naczelniku, a nie widzi przymiotu; i widzi zasię w sobie przymiot, a nie widzi wady. A często to dobre, które jest w naczelniku, potrzebniejsze jest dla dobra Narodu, niżeli to dobre, które w nas jest.
319
Alboż nie wiecie, iż Chrystus Bóg, wybrał między dwunastu Apostołów, jednego zdrajcę; tedy naczelnik człowiek, jeśli między dwunastu wybierze pięciu złych do urzędu, i do znaku, doskonały jest.
320
A między Apostołami Jan Święty był najwięcéj kochany, chociaż najmłodszy, i nie miał żadnego osobnego urzędu; ani był namiestnikiem jak Piotr; ani przeznaczony do powołania Narodów jak Paweł, ani Podskarbim jak Judasz.
321
A przecież Jan jeden przepowiedział przyszłość w Apokalipsie, i nazwany jest Orłem, i koniec Jego tajemniczy jest, i wielu myśli, iż on nie umarł, ale dotąd żyje; a tego nie myślą o żadnym Apostole.
322
Otóż widzicie, iż zasługa bez urzędu stała się okazalszą na wieki.

XV
323
Jesteście między cudzoziemcami, jako gospodarze szukający gości i spraszający ich na ucztę Swobody do domu swego.
324
Pewny gospodarz głupi spraszając gości, pokazywał im naprzód w domu swoim miejsca gdzie zrzucają śmieci, i inne miejsca brudne, tak, iż ckliwość obudził, i nikt potém nie chciał siadać do stołu jego.
325
Ale gospodarz rozumny prowadzi gości czystym przysionkiem do izby biesiadnéj. Miejsca na śmiecie i brudy w każdym domu są, ale zakryte od oczu.
326
Są między Wami, którzy mówiąc cudzoziemcom o Ojczyznie swéj zaczynają od tego, co w jéj prawach i ustanowieniach nie doskonałe było i nie dobre; drudzy zaś zaczynają od tego, co piękne i naprzód godne widzenia. Powiedzcież teraz, którzy z nich są głupi gospodarze, a którzy rozumni? i którzy gości do domu zaproszą?
327
Nie miotajcie pereł przed wieprze; nie wszystkim cudzoziemcom gadajcie o wielkich rzeczach, które poczynił naród Wasz dla dobra świata, bo jedni Wam nie uwierzą, a drudzy was nie zrozumieją, aż się nawrócą.
328
Pewien Chrześcijanin mieszkał pod lasem, będąc gajowym. Ten ujrzał iż zbójca wykrada się z lasu i dąży ku karczmie, w któréj mieszkali żydzi, aby ich pobił i odarł. Rozbójnik rzekł do gajowego: pójdźmy razem na żydy, a podzielim się łupem ich.
329
Gajowy miał w ręku strzelbę, ale tylko nabitą śrutem na ptaszki, przecież rzucił się na rozbójnika, i ranił go; sam zaś był mocniéj zraniony, i porwali się za barki, i bili się długo, aż rozbójnik obalił gajowego, i podeptał, i myślił, iż go zabił. Ale sam będąc zraniony, nie mógł dla ujścia krwi iść na rozbój, i wrócił do lasu. Gajowy zaś zawlókł się do karczmy dla ratunku.
330
I rzekł żydom: oto spotkałem męża rozbójnika, i odpędziłem go, i zraniłem, ale skoro wyleczy się wróci; a jeśli tu nie wróci, tedy pójdzie łupić inne Żydy po karczmach. Wstańcie więc pojmajcie go, i zwiążcie; a jeśli boicie się, pomóżcie mnie, rozbójnik jest mąż dużéj ręki, ale iż osłabiony, pożyjem go.
331
Żydzi zaś widzieli z karczmy, co się stało, i wiedzieli, że ich obronił; ale obawiali się, aby nie prosił zapłaty.
332
Więc udali wielkie zadziwienie, pytając, skąd przychodzi, i czego żąda; starsi dali mu wódki i chleba; a bachury płakały, niby z litości.
333
I rzekli wszyscy: nie wierzymy, aby rozbójnik chciał nas zabijać; bywał tu u nas dawniéj, i pił wódkę, a nic nam złego nie zrobił.
334
Odpowiedział im gajowy: jeśli tu był, tém gorzéj dla was, bo obejrzał dom wasz, i skrzynie wasze, i obaczył, że w domu mieszkają żydzi, to jest, lękliwego i słabego serca Naród.
335
Na to rzekli znowu Żydzi: nie bluźń na Naród nasz; alboż nie z niego, nie z naszego Narodu był Dawid, który zabił Goliata, i Samson najmocniejszy z ludzi.
336
Odpowiedział im gajowy: człowiek jestem w księgach nieuczony, słyszałem od Plebana, że ów Dawid i Samson pomarli, i nie powstaną; radźcie więc o sobie.
337
Rzekli więc Żydzi: nie nasza rzecz lasy ze zbójców oczyszczać, jest na to urząd i wojsko; idź a powiédz im.
338
Odpowiedział gajowy: broniąc was, nie pytałem urzędu, i nie czekałem na wojsko.
339
Rzekli mu Żydzi: broniłeś sam siebie.
340
Odpowiedział gajowy: mogłem wżdy pomagać rozbójnikowi łupić was, albo iść z daleka za nim i milczéć, a podzieliłby się ze mną dobrem waszém. Mogłem też z domu nie wychodzić.
341
Rzekli mu Żydzi: broniłeś nas, bo spodziewałeś się zapłaty. Jakoż daliśmy tobie wódki i chleba, i opatrzyliśmy ranę, i damy ci jeszcze talar bity.
342
Odpowiedział im gajowy: Zapłaty waszéj nie chcę, a za chleb i wódkę, i leki, odeślę pieniądze, skoro wrócę do domu mego.
343
Rzekli mu znowu Żydzi: biłeś się ze zbójcą, bo wiemy, żeś człowiek kłótliwy, i lubisz bój, i szukasz po lesie zwierza.
344
Odpowiedział im gajowy: gdybym szedł na bój, uzbroiłbym się lepiéj, wziąłbym kule i tasak; wyszedłbym albo pierwéj, albo potém; a widzieliście, żem nie wyszedł ani pierwéj, ani potém, ale w tę samą chwilę, kiedy ujrzałem męża rozbójnika idącego na was.
345
Więc Żydzi zadziwili się bardzo, i rzekli: powiedz tedy, a przyznaj się, dla czegoś to zrobił, co zrobiłeś; i jakie były myśli twe, bo człowiek dziwny jesteś!
346
Odpowiedział gajowy: tego jednego wam nie powiem, a choćbym powiedział, nie zrozumiecie, bo inny jest rozum żydowski, a inny chrześcijański; ale gdybyście się nawrócili do Chrześcijaństwa, zrozumielibyście sami postępowanie moje, nie potrzebując pytać się mnie. I to rzekłszy, wyszedł od nich.
347
Idąc zaś, jęczał dla ran.
348
A Żydzi mówili między sobą: chlubi się, że jest mężny, a jęczy; rany jego nie są ciężkie, i tylko jęczy, aby nam straszył dzieci.
349
Wiedzieli Żydowie, iż ciężko raniony był, ale czuli, iż źle zrobili, a chcieli sami w siebie wmówić, że nic złego nie zrobili. I gadali głośno aby sumienie swe zagłuszyć.

XVI
350
Jesteście w ziemi cudzéj wśród bezprawia, jako podróżni, którzy w kraju nieznanym wpadną w jamę.
351
Do jamy wilczéj wpadło kilku podróżnych. Byli między nimi panowie, słudzy, i przewodnik.
352
A skoro ujrzeli się na dnie jamy, zmierzyli ją oczyma, i choć nic do siebie nie mówili, zgadli co trzeba było robić.
353
Stanął tedy na dnie jamy jeden z nich najsilniejszy i najgrubszy, a drugi wstąpił mu na barki, a trzeci drugiemu wstąpił téż na barki, a ostatniemu na barki wstąpił przewodnik.
354
Tak robiąc drabinę, nie uważali, kto pan, kto sługa; ale osądzili sami siebie po tuszy i szerokości barków.
355
Osądzili téż, iż najwyżéj trzeba stawić przewodnika, i najpierwéj z jamy wysadzić, iż znał drogi i miejsca, i najrychléj znalazłby pomoc.
356
A gdy przewodnik wyszedł, czekali w milczeniu, posilając się pokarmem, który mieli w sakwach, obdzielając każdego wedle głodu jego.
357
Niektórzy lękali się, aby przewodnik nie zostawił ich tam, ale nic nie mówili, aby towarzyszom serca nie psuć, i rzekli w sercu tylko: jeśli nas zdradzi, będziemy mieli czas narzekać.
358
Po krótkiéj chwili przewodnik ludzi sprowadził, i podróżnych wyciągnął, i do wsi odwiódł.
359
Więc milcząc, pożegnali się, i myślili podróżni, przewodnik głupi jest; ale iż zbłądził z głupstwa, a nie ze złéj woli, i miał dosyć strachu, puśćmy go w pokoju, wszakże drugi raz lepiéj wybiérajmy przewodnika.
360
Przewodnik zaś myślił, zbłądziłem, a mało co nie zgubiłem tych oto poczciwych ludzi, drugi raz nie podejmę się nigdy przewodnictwa.
361
I trwało między tymi ludźmi, od czasu wpadnienia aż do czasu wyjścia, głuche milczenie.
362
Następnego roku, wpadli do tejże jamy podróżni drudzy z drugim przewodnikiem; i umyślili tymże sposobem ratować się.
363
Ale był spór, kogo postawią na dole, bo panowie nie chcieli sług dźwigać na barkach, a słudzy obawiali się, aby panowie wyszedłszy nie zostawili ich.
364
Wszyscy zaś obawiali się wypuścić przewodnika, bo go w gniewie za błąd łajali i bili; musiał im tedy zakląć się przysięgą wielką, iż powróci.
365
Skoro wyszedł, pomyślił sobie: źli to ludzie są, i coś na mnie knują, bo mi nie wierzyli, zostawię ich tam w jamie. Szedł więc do domu swego.
366
A podróżni kilka dni marli głodem, aż przypadkiem trafili na nich ludzie, i wyciągnęli ich.
367
Ledwie wyszli na wolność, jedni chcieli puszczać się daléj w drogę, drudzy szukać i karać niewiernego przewodnika. Kłócili się więc z sobą i rozłączyli.
368
Zapalczywsi szli, klnąc i grożąc przewodnikowi, i stało się, iż im nikt nie chciał przewodniczyć ani na prośby, ani za piéniądze.
369
Przewodnik zaś ów niewierny klął i krzyczał, że nic nie winien, że owi ludzie sami zbłądzili; a na dowód, iż dobrze zna drogi, podjął się innych prowadzić. I stało się, iż był znowu innym przyczyną nieszczęścia.
370
I trwała od czasu wpadnienia ich aż do czasu wyjścia ich ciągła kłótnia.

XVII
371
Jesteście w pielgrzymstwie Waszém na ziemi cudzéj, jako był lud Boży na puszczy.
372
Strzeżcie się w pielgrzymstwie utyskiwania, i narzekania, i powątpiéwania. Grzechy to są.
373
Wiécie, iż gdy lud Boży wracał do ziemi przodków, do ziemi Świętej, tedy pielgrzymował w puszczy, a wielu, z ludu Bożego tęskniło, i mówiło: wróćmy do Egiptu; będziemy tam w ziemi niewoli, ale będziemy mieli obfitość mięsa, i cebuli.
374
I powiada Pismo Święte iż Bóg obrażony przedłużył pielgrzymkę Narodu, aż dopóki wszyscy ci, którzy tęsknili, nie wymarli na puszczy; bo żaden z nich nie miał ujrzéć ziemi Świętéj.
375
Wiécie, iż byli drudzy między ludem Bożym, którzy nie ufali prorokom swym, i mówili: a jakże zdobędziem ziemię przodków, kiedy mamy przeciw sobie króle mocne, i ludy, jako ludy olbrzymów?
376
I powiada Pismo Święte, iż Bóg obrażony tém niedowiarstwem, przedłużył znowu pielgrzymkę Narodu, aż wszyscy ci, którzy wątpili, pomarli na puszczy; bo żaden z nich nie miał ujrzéć ziemi Świętéj.
377
A nie tylko ci, którzy głośno narzekali i wątpili; ale i ci, którzy w sercach swych narzekali i wątpili, pomarli także; bo czyta Bóg w sercach, jako w książce otwartéj, chociaż dla drugich zamknięta jest.
378
Przetoż strzeżcie się grzechu narzekania i wątpienia, abyście nie przedłużyli dni, pielgrzymstwa Waszego.
379
A jako w obozie ludu wybranego byli ludzie zaraźliwi, chorujący na leprę czyli trąd, tak i między Wami trafiają się ludzie zaraźliwi, to jest źli Polacy; od tych uciekajcie, bo nad trąd zaraźliwsza choroba ich. Po tych znakach zaś, poznacie chorobę ich.
380
Człowiek zaraźliwy nie wierzy w zmartwychwstanie Polski, chociaż bił się o nie i pielgrzymuje o nie. A choroba jego pokazuje się w słowach takich: wiedziałem, że powstanie było głupstwem, ale biłem się walecznie za sprawę powstania, jako dobry żołnierz; wiem, iż niepodobieństwem jest odzyskać Polskę, ale pielgrzymuję, jako człowiek honorowy.
381
Skoro posłyszycie takie słowa, uciekajcie zatknąwszy uszy, i donieście starszym; a starsi natychmiast człowieka zaraźliwego złożą z urzędu, jeśli jest urzędnikiem; i zdejmą z niego Czamarę, i każą mu namyślać się w domu przez pewną liczbę dni.
382
A po téj liczbie dni obaczą, czy się wyleczył, i czy wstąpiła weń Wiara i Łaska; a jeśli się wyleczył, i wyrzeka się grzechu, tedy ogłoszą go czystym, i przyjęty będzie znowu do pielgrzymstwa.
383
Jeśli zaś chory też same słowa co pierwéj mówić będzie, tedy starsi napiętnują go, ogłaszając: iż jest nieczysty. I wszyscy od niego uciekać mają, od widoku jego, i od słów jego; bo ani jest dobry żołnierz, ani człowiek honorowy; ale głupiec, i złośnik.
384
Bo jeśli w bitwach szedł na ogień, tedy i koń, na którym siedział Krakus, i bódł go ostrogami, i koń, który wiózł harmatę pod biczem furmana, szedł w ogień; a możnaż nazywać konia, dobrym żołnierzem?
385
A jeśli zaraźliwiec mówi: iż bije się dla honoru, tedy i officer moskiewski mówi, iż bije się dla honoru; i Włoch, który mści się zabijając sztyletem rywala swego, mówi, że się mści za honor; a cóż znaczy głupi bałwochwalczy honor taki?
386
Zaprawdę mówię Wam, iż żołnierz, który walczy bez Wiary w dobroć sprawy swojej, zwierzem jest; a dowódca, który prowadzi na bój, bez Wiary w sprawę swoją rozbójnikiem jest.
387
Człowiek zaraźliwy bije się w polu, i zabija dwóch nieprzyjaciół, a wróciwszy do namiotu, psuje serca żołnierzy, i zabija dziesięciu swoich na duszy.
388
Jest on podobny do człowieka, który chodzi do kościoła, i klęczy; a wróciwszy do domu, śmieje się przed dziećmi z Boga i z Wiary.
389
A niech się nie tłumaczy, mówiąc: iż co innego jest postępowanie i czyn, a co innego myśl i mowa; bo przeciwko Ojczyźnie można ciężko grzeszyć mową i myślą, a każdy z tych grzechów nie ujdzie kary swéj.
390
Te są ostróżności przeciwko zaraźliwym w pielgrzymstwie Polskiém.

XVIII
391
Jesteście wśród cudzoziemców jako Apostołowie wśród bałwochwalców.
392
Nie obruszajcie się tak bardzo na bałwochwalców, bijcie ich słowem, a inni ich pobiją mieczem, a ci co ich pobiją są Żydzi czyli ludzie starego zakonu, którzy czczą Wszechmocność ludu, i Równość, i Wolność. Oni nie nawidzą bałwochwalców, a nie mają miłości ku bliźnim, i zesłani są na wytępienie bałwochwalców Chananejczyków.
393
I pokruszą bałwany ich, a bałwochwalców będą sądzić prawem Mojżesza, i Jozuego, i Roberspiera, i Saint-Justa, wytępiając od starego do ssącego dziecka, od bydlęcia do szczenięcia. Bo Bóg ich, który się nazywa Wszechmocność ludu, jest sprawiedliwy, ale gniewny i trawiący jak ogień.
394
A jako między Żydami w stolicy ich powstał Chrystus i zakon Jego, tak w stolicach liberalistów Europejskich powstanie zakon Wasz, nowy zakon poświęcenia się i Miłości.
395
Albowiem Anglja i Francja są jako Izrael i Juda. Jeśli tedy posłyszycie liberalistów swarzących się o dwie Izby, i o Izbę dziedziczną, i o Izbę wybiéralną, i o sposób wybiérania, i o zapłatę dla króla, i o wolność druku, nie dziwujcie się mądrości ich, jest to mądrość starego zakonu.
396
Są to Faryzeusze i Saduceusze, którzy kłócą się o tref i o koszer, a nie rozumieją co to jest kochać i umrzeć za prawdę.
397
I kiedy słyszą Was przybyłych z północy mówiących o Bogu i Wolności, tedy gniewają się i wołają jak Doktory na Chrystusa, wołając: A skąd mu tyle nauki, synowi cieśli? a jakże mógł prorok urodzić się w Nazarecie? a jak on śmie nas uczyć starych doktorów?
398
A kiedy mówią o wojnie Waszéj dla zbawienia Narodów, nie przeczą iż dobrze zrobiliście, ale powiadają iż niewcześnie, jako doktorowie wyrzucali Chrystusowi, iż w szabas śmiał ludzi uzdrawiać, i krzyczeli: godzi-li się w szabas uzdrawiać? godzi-li się w czasie pokoju Europejskiego z Rosją wojować?
399
A jeśli dają jałmużnę wdowom i sierotom Wolności, wdowom i sierotom Hiszpańskim, Portugalskim, Włoskim i Polskim, tedy dają głośno, w Izbach, jako czynili Faryzeusze.
400
A jeśli dają Ojczyźnie swojej, tedy rozprawiają, ile podług zakonu czyli Konstytucyi dać mają.
401
A Wasz zakon inny jest, bo Wy mówicie: wszystko co nasze jest, Ojczyzny jest; wszystko co naszéj Ojczyzny jest, wolnych Ludów jest.
402
Anglicy, którzy kochają Wolność według starego zakonu powiadają: odbierzmy Francuzom morze, jak Izrael odbierał miasta od Judy; a Francuzi starozakonni mówią: odbierzmy Niemcom ziemie nadreńskie; a Niemcy mówią: odbierzmy zaś Francuzom ziemie nadreńskie, i tém podobnie. Przetoż powiadam Wam iż głupi są, i zarażają się bałwochwalstwem, czcią Baala, i Molocha, i Równowagi.
403
Albowiem porty, i morza, i lądy są dziedzictwem ludów wolnych. Alboż kłóci się Litwin z Polakiem o granice Niemna, i o Białystok? Przetoż powiadam Wam, iż Francuz, i Niemiec, i Moskal muszą bydź jako Polak i Litwin.
404
Wszedł do domu opustoszałego człowiek dziki, z żoną, i z dziećmi. A widząc okna, rzekł: przez to okno będzie patrzéć żona moja, a przez drugie ja sam, a przez trzecie mój syn. Patrzyli więc, a kiedy odchodzili od okien, zasłaniali je obyczajem ludzi dzikich, aby światło do nich należące innym nie dostało się. A reszta rodziny okien nie miała.
405
I rzekł człowiek dziki: przy tym piecu ja sam tylko grzać się będę, bo jeden tylko piec był. A inni niech sobie zrobią każdy po jednym piecu. I rzekł potém: wybijmy w domu drzwi, dla każdego oddzielne; przetoż popsuli dom, i bili się często o światło, ciepło, i granice izby.
406
Otoż tak robią narody Europejskie, zazdroszczą sobie handlu książek, i handlu wina, i bawełny, nie wiedząc; iż nauka i dostatek, do jednego domu należą, do wolnych Ludów należą.

XIX
407
Niektórzy z Was rozprawiają o arystokracji i demokracji i o innych rzeczach starego zakonu; ci bracia Wasi mylą się, jako pierwsi Chrześcijanie, którzy rozprawiali o obrzezaniu i umywaniu rąk.
408
Ale Narody zbawione będą nie przez stary zakon, ale przez zasługi Narodu umęczonego, i ochrzczone będą w imię Boga i Wolności. A kto tak ochrzczony, bratem Waszym jest.
409
Nie gadajcie wiele o prawach. Prawa są jako obligi, a rządy jak dłużnicy, a Ojczyzna jak dobro. Im podlejszy i chytrzejszy jest dłużnik, tém mocniéj go opisują, a Ojcu i bratu wierzy się bez obligu.
410
Przetoż bądźcie doskonałymi jak Apostołowie, a zawierzą Wam Narody, i co postanowicie prawem będzie, nie tylko dla Was, ale dla wszystkich Wolnych Ludów.
411
Nie rozprawiajcie wiele o formie przyszłego rządu w Polsce. Nie ci najlepiéj urządzą, którzy rozprawiają, ale ci którzy najmocniéj czują, i najpełniejsi są poświęcenia się.
412
Pewne siéroty szukały sobie opiekuna, który by ich dobrami zarządzał, i ich wychował. Obróciły więc oczy na sąsiada, który był dobrym gospodarzem, ale chciwym, i pieniądze wielkie zebrał, a u ludzi miał sławę przemyślnego, ale nieużytego człowieka. Rzekły tedy sieroty: tego nie chcemy, bo z nas bogacić się będzie.
413
Obróciły więc oczy na drugiego sąsiada, który księgę o gospodarstwie napisał, ale sam nigdy nie gospodarował; rzekły więc: i tego nie chcemy, bo na nas będzie robił próby gospodarcze.
414
Ale słyszały o trzecim, iż był człowiekiem ubogim, i znaczny majątek stracił, popiérając sprawy wdów i sierot; rzekły więc: tego weźmijmy.
415
Podobna jest forma rządu przyszłego do kształtu mowy, którą mówi człowiek radny.
416
Człowiek przemyślny idąc na radę narodową, obmyśla, jak zacząć mowę, co położyć na początku, co we środku, a co w końcu, bo tak nauczył się w szkole; ale iż sprawy narodowéj mocno nie czuje, więc mowa jego będzie sztucznie ułożona, ale pusta, i przejdzie, i pamięci nie zostawi.
417
A człowiek poczciwy, idąc na radę narodową pełne ma serce miłości Ojczyzny, i czując prawdę tego co ma mówić, mówi nie myśląc o porządku, a wszakże mowa jego będzie porządna, i spiszą ją skoropisowie na wzór dla innych; a on sam zadziwi się, iż tak mądrze mówił.
418
Owóż i prawodawcy pełni miłości Ojczyzny postanowią urzędy w kraju stosownie do potrzeby, i będzie kraj urządzony dobrze, a drudzy to urządzenie przepiszą, i naśladować będą.
419
Podobna jest Rzeczpospolita którą założyć macie do lasu, który sieje gospodarz.
420
Jeśli gospodarz zasieje nasienie dobre, na ziemi dobréj, może być pewny, iż się drzewa urodzą; i nié ma potrzeby myśléć o formie drzew, i lękać się, aby się dęby nie urodziły z kolcami, a jodły z liściami.
421
Zasiéwajcie więc miłość Ojczyzny i duch poświęcenia się, a bądźcie pewni, iż wyrośnie Rzeczpospolita wielka i piękna.

XX
422
Leżała pewna niewiasta w letargu, i wezwał syn lekarzy.
423
Rzekli wszyscy lekarze: wybierz jednego z nas, aby ją leczył.
424
Rzekł jeden lekarz: ja będę ją leczył podług nauki Browna; ale drudzy odpowiedzieli: zła to jest nauka, niech lepiéj w letargu leży i umrze, niż gdybyś ją miał leczyć podług Browna.
425
Rzekł drugi: ja będę ją leczył podług nauki Hannemana; odpowiedzieli drudzy: zła to nauka, niech lepiéj umrze, niż gdybyś ją miał leczyć podług nauki Hannemana.
426
Tedy rzekł syn niewiasty: leczcie jakkolwiek, bylebyście ją wyleczyli. Ale lekarze nie chcieli zgodzić się, jeden żadnym sposobem nie chciał ustąpić drugiemu.
427
Tedy syn z żalem i rozpaczą zawołał: o! matko moja. A niewiasta na ten głos syna obudziła się, i wyzdrowiała. Lekarzów wypędzono.
428
Są z Was niektórzy, którzy mówią: niech lepiéj Polska leży w niewoli, niż gdyby zbudzić się miała według arystokracji; a drudzy: niech lepiéj leży, niż gdyby zbudzić się miała według demokracji; a inni: niech lepiéj leży, niż gdyby miała granice takie, a inni owakie. Ci wszyscy są lekarzami, nie synami, i nie kochają matki Ojczyzny.
429
Zaprawdę powiadam Wam: nie badajcie jaki będzie rząd w Polsce, dosyć Wam wiedziéć, iż będzie lepszy, niż wszystkie o których wiécie, ani pytajcie o jéj granicach, bo większe będą niż były kiedykolwiek.
430
A każdy z Was w duszy swéj ma ziarno przyszłych praw i miarę przyszłych granic.
431
O ile polepszycie i powiększycie duszę Waszą, o tyle polepszycie prawa Wasze i powiększycie granice Wasze.

XXI
432
Słyszycie, iż mówią Żydzi, i Cyganie, i ludzie z duszą żydowską i cygańską; tam Ojczyzna, gdzie dobrze; a Polak powiada Narodom: tam Ojczyzna, gdzie źle; bo gdzie tylko w Europie jest ucisk Wolności, i walka o nię, tam jest walka o Ojczyznę, i za tę walkę bić się wszyscy powinni.
433
Powiadano dawniéj Narodom: nie składajcie broni, póki nieprzyjaciel trzyma jedną piędź ziemi Waszéj; ale Wy powiadajcie Narodom: nie składajcie broni, póki despotyzm trzyma jedną piędź ziemi wolnéj.
434
Bo i Francuz, i Anglik, i Niemiec bronią własności swéj, i nienawidzą nieprzyjaciół swych. A przecież kiedy Francuz i Anglik i Niemiec podróżują między Ludami, tedy Ludy nie wychodzą spotykać ich, i śpiewać im pieśni ich.
435
A Was spotykają, i ugaszczają, i śpiewają Wam pieśni Wasze, bo czują, że Wy wojujecie za Wolność Świata.
436
A przetoż jeśli Wasza nauka o Wolności, i Wasze poświęcenie się dla niéj, nie będzie doskonalsze od nauki i poświęcenia się Francuzów i Niemców i Anglików; tedy zaprawdę powiadam Wam: nie wnijdziecie do Ojczyzny Waszéj.
437
Powiadał Chrystus do Narodu wybranego od Boga: jeśli ty Narodzie Abrahamowy nie pójdziesz za mną, tedy Bóg odrzuci plemię twoje, a z kamieni wzbudzi synów Abrahamowi; co znaczyło, iż z Greków i Rzymian zrobi Chrześcijany.
438
A Polak mówi Francuzom i Anglikom: jeśli wy dzieci Wolności nie pójdziecie za mną, tedy Bóg odrzuci plemię wasze, a wzbudzi obrońców Wolności z kamieni; to jest, z Moskalów, i z Azjatów.
439
Albowiem kto odrzuca wezwanie Wolności, odrzucony będzie od oblicza jéj.
440
Była pewna królowa, która wezwała żołnierza prostego na wodza wojsk, i rzekła: pobij wszystkich nieprzyjaciół moich, a ja ci dam połowę królestwa, i będę żoną twą.
441
Ów żołnierz pociągnął w pole, i szły za nim wojska, którym rozkazywał w imię królowéj, i bił nieprzyjacioły, i stał się możny i sławny.
442
Rzekł więc do królowéj: czas już, Pani, abym z Tobą ożenił się, i królował spokojnie. A królowa rzekła: nie czas jeszcze, bo jeszcze nie pobiłeś wszystkich nieprzyjaciół moich.
443
Tedy wódz rozgniewany rzekł: oto starzeję się, i utyłem, a mam ustawicznie wojować za tę kobiétę, osiądę lepiéj w dobrach mych, i będę odpoczywał. Więc osiadł w dobrach, i zostawił granice bez obrony, a nieprzyjaciel wzmógł się, i przyciągnął do dóbr jego, i zaczął niszczyć.
444
Tedy on wódz zerwał się, i wyjechał do ludu, i zaczął wołać: uzbrójcie się, a idźcie za mną bronić dóbr moich, jak dawniéj chodziliście za mną, kiedyśmy zwyciężali zwycięztwami wielkiemi.
445
Ale ludzie rzekli: a co ty jesteś za jeden, głupi człowieku, żebyśmy szli za tobą bronić dóbr twych? dawniéj szliśmy za tobą, boś nas wzywał w imię królowéj, ale teraz już nie jesteś hetmanem jéj, i jesteś prosty człowiek, jako i drugi. I odpędzili go.
446
Bo królowa już sobie wybrała drugiego prostego żołnierza, a ten stał się wodzem, i słuchano go, i zwyciężył.
447
Otóż królową jest Wolność, a wodzem jéj był Francuz.

XXII
448
Gdy w pielgrzymstwie Waszém przyjdziecie do miasta jakiego, błogosławcie mu, mówiąc: Wolność nasza niech będzie z Wami. Jeśli Was przyjmą, i usłuchają, tedy wolni będą; a jeśli Wami wzgardzą, i nie usłuchają Was, i wypędzą, tedy błogosławieństwo Wasze do Was powróci.
449
Odchodząc z miasta i kraju bezbożnego, niewolniczego i ministerialnego, otrząście proch z obuwia Waszego, a zaprawdę powiadam Wam, iż lżéj było Tulonowi, i Nantes i Ludgonowi w dniach Konwencji, niźli będzie miastu onemu w dniach Konfederacji Europejskiéj.
450
Albowiem gdy Wolność zasiędzie na stolicy świata; będzie sądzić Narody.
451
I rzeknie do jednego Narodu: oto byłam napastowana od zbójców, i wołałam do ciebie Narodzie, o kawał żelaza do obrony, i o garść prochu; a tyś mi dał artykuł gazety. A naród ów odpowie: Pani moja, kiedyż wołałaś do mnie? I odpowie Wolność: oto wołałam ustami tych pielgrzymów, a nie słuchaliście mnie; idźcie więc w niewolę, kędy będzie świst knuta i chrzęst ukazów.
452
I rzeknie Wolność do drugiego Narodu: oto byłam w utrapieniu i w nędzy, i prosiłam ciebie Narodzie, o opiekę prawa, i o opatrzenie; a tyś na mnie rzucał ordonansami. I odpowie Naród: Pani moja, kiedyś przychodziła do mnie? I odpowie Wolność: przychodziłam do ciebie w stroju tych pielgrzymów, a tyś mną wzgardził: idźże więc w niewolę, kędy będzie świst knuta i chrzęst ukazów.
453
Zaprawdę mówię Wam, iż pielgrzymstwo Wasze stanie się dla mocarstw kamieniem obrazy.
454
Odrzuciły mocarstwa kamień Wasz od budowy Europejskiéj, a oto kamień ten stanie się kamieniem węgielnym i głową przyszłéj budowy; a kto nań potknie się, ten upadnie i nie powstanie.
455
A z wielkiéj budowy politycznéj Europejskiéj nie zostanie kamień na kamieniu.
456
Bo przeniesiona będzie stolica Wolności.
457
Jeruzalem, która mordujesz ludzi mówiących o Wolności, mordujesz Proroki twoje; a lud który morduje Proroki swe, uderza sam siebie w serce swoje, jako szalony samobójca.
458
Przyjdzie na Judę i Izraela ucisk wielki.

XXIII
459
Rządcy francuscy, i mędrkowie francuscy, którzy gadacie o Wolności, a służycie despotyzmowi, legniecie między ludem waszym, i despotyzmem obcym, jako szyna żelaza zimnego, między młotem i kowadłem.
460
I bici będziecie, a żużle z was, i iskry z was, leciéć będą na kraj Świata, i rzekną Narody: zaiste, kucie tam jest wielkie, jako w kuźni piekielnéj.
461
I będziecie wołać do młota, do ludu waszego: ludu, daruj a sfolguj, bo gadaliśmy o Wolności. A młot rzeknie: gadałeś inaczéj, czyniłeś inaczéj. I spadnie z nową mocą na szynę.
462
I będziecie wołać do despotyzmu obcego, jako do kowadła głuchego: o despotyzmie, służyliśmy tobie, zmiękcz się a zrób otwór, abyśmy się skryli od młota. A despotyzm rzeknie: inaczéj czyniłeś, inaczéj mówiłeś. I wystawi wam grzbiet twardy i zimny; aż będzie przekuta szyna tak, że jéj nikt nie pozna.
463
Rządcy Angielscy, i mędrkowie Angielscy, nadymacie się z rodu waszego, i mówicie: mój dziad był lordem, a pradziad królem, żyjmy więc w przyjaźni z krewnymi naszymi panami i królami Europy; a oto przyjdą dni, iż będziecie wołać do ludu: daruj nas życiem, bo nie było w rodzie naszym ani jednego króla, ani jednego lorda, ani jednego eskwajra.
464
A wy kupcy i handlarze obojga narodów, łaknący złota, i papiéru dającego złoto; posyłaliście pieniądz na zgnębienie Wolności, a oto przyjdą dni, iż będziecie lizać złoto wasze, i żuć papier wasz, a nikt wam nie przyśle chleba i wody.
465
Słyszeliście o głodach takich, że matki jadły dzieci swe, ale głód wasz będzie sroższy, bo powiadam wam, że będziecie obrzynać uszy bliźnim swym, i uszy samym sobie, i piec, i jeść. Bo zasłużyliście, abyście byli bez uszu, jako są szelmowie.

XXIV
466
Te są Księgi Narodu i pielgrzymstwa Polskiego, nie wymyślone, ale zebrane z dziejów Polskich, i z pism, i z opowiadań, i z nauk Polaków ludzi pobożnych i poświęconych za Ojczyznę, Męczenników, Wyznawców, i Pielgrzymów. A niektóre rzeczy z łaski Bożéj.
467
Czytajcie je, Bracia-Wiara-Żołnierze; a ci, co są między Wami starsi, których nazywacie pod-oficerami, czyli namiestnikami, niech Wam objaśniają, i wykładają.
468
Albowiem naczelnicy Wasi są jako rodzice wielu dzieci, zajęci i dziećmi i gospodarstwem i domem.
469
Ale pod-oficerowie Wasi są jako piastunowie, i niańki młodszych braci żołnierzy, i ciągle z nimi są pilnując ich.
470
Oni zaczęli wojnę Narodów, i im da Bóg dokonać ją szczęśliwie. Amen.

Modlitwa pielgrzyma
471
Panie Boże wszechmogący! Dzieci Narodu wojennego wznoszą ku Tobie, ręce bezbronne z różnych końców świata. Wołają do Ciebie z głębi kopalni syberyjskich i ze śniegów kamczackich, i ze stepów Algieru, i z Francji ziemi cudzej. A w Ojczyźnie naszéj w Polsce wiernéj Tobie, nie wolno jest wołać do Ciebie! i starcy nasi, kobiéty i dzieci modlą się do Ciebie w skrytości, myślą i łzami. Boże Jagiellonów! Boże Sobieskich! Boże Kościuszków! zlituj się nad Ojczyzną naszą, i nad nami. Pozwól nam, modlić się znowu do Ciebie obyczajem przodków, na polu bitwy z bronią w ręku, przed ołtarzem zrobionym z bębnów i dział, pod baldachimem zrobionym z orłów i chorągwi naszych; a rodzinie naszej, pozwól modlić się w kościołach miast naszych i wiosek naszych, a dzieciom na grobach naszych. A wszakże niech się stanie, nie nasza wola, ale Twoja.
Amen.

Litania pielgrzymska

Kyrie eleyson. Chryste eleyson.
Boże Ojcze któryś wywiódł lud Twój z niewoli Egipskiéj, i wrócił do ziemi świętéj.
Wróć nas do Ojczyzny naszéj.
Synu zbawicielu któryś umęczony i ukrzyżowany, zmartwychwstał i królujesz w chwale.
Zbudź z martwych Ojczyznę naszą.
Matko Boska, którą Ojcowie nasi, nazwali królową Polski i Litwy.
Zbaw Polskę i Litwę.
Święty Stanisławie opiekunie Polski.
Módl się za nami.
Święty Kazimierzu opiekunie Litwy.
Módl się za nami.
Święty Jozafacie opiekunie Rusi.
Módl się za nami.
Wszyscy święci opiekunowie Rzeczypospolitej naszéj.
Módlcie się za nami.
Od niewoli Moskiewskiéj, Austryackiéj, i Pruskiéj.
Wybaw nas Panie.
Przez męczeństwo trzydziestu tysięcy rycerzy barskich poległych za Wiarę i Wolność.
Wybaw nas Panie.
Przez męczeństwo dwudziestu tysięcy obywateli Pragi, wyrzniętych za Wiarę i Wolność.
Wybaw nas Panie.
Przez męczeństwo młodzieńców Litwy zabitych kijami, zmarłych w kopalniach i na wygnaniu.
Wybaw nas Panie.
Przez męczeństwo obywateli Oszmiany wyrzniętych w kościołach Pańskich i w domach.
Wybaw nas Panie.
Przez męczeństwo żołnierzy zamordowanych w Fischau przez Prusaków.
Wybaw nas Panie.
Przez męczeństwo żołnierzy zaknutowanych w Kronstadzie przez Moskali.
Wybaw nas Panie.
Przez krew wszystkich żołnierzy poległych w wojnie za Wiarę i Wolność.
Wybaw nas Panie.
Przez rany łzy i cierpienia wszystkich niewolników, wygnańców, i pielgrzymów Polskich.
Wybaw nas Panie.
O wojnę powszechną za Wolność Ludów!
Prosimy cię Panie.
O Broń i orły narodowe.
Prosimy cię Panie.
O śmierć szczęśliwą na polu bitwy.
Prosimy cię Panie.
O grób dla kości naszych w ziemi naszéj.
Prosimy cię Panie.
O niepodległość całość i wolność Ojczyzny naszéj.
Prosimy cię Panie.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Amen.

Comment